DWA ZNAKI TO JEDEN WIELKI ZNAK
Treść
2 kwietnia 2005 r. Bóg dał światu dwa wielkie znaki. Jan Paweł II umarł w pierwszą sobotę miesiąca, po Nieszporach rozpoczynających obchody Święta Miłosierdzia. W ten sposób Pan przykuł naszą uwagę do nabożeństwa pierwszych sobót i kultu Bożego Miłosierdzia.
Dlaczego pozostawił nam te właśnie znaki? Chyba przeczuwamy, dlaczego. Oba nabożeństwa zostały "zadane" światu. Oba mają moc przywołania nowego czasu, sprowadzenia na ziemię ery pokoju i miłości. Opowiadać o tym, co nas czeka w najbliższej przyszłości, o drodze, którą trzeba będzie przejść, i o środkach, które pomogą przyspieszyć wszystkie zegary, by godzina łaski wybiła jak najwcześniej - o tym można by mówić godzinami, z coraz większym zachwytem, śpiewając hymn na cześć Bożej Opatrzności, która wie wszystko, rozumie wszystko, przewiduje wszystko i da człowiekowi wszystko, co dobre.
My jednak mamy opowiadać o czymś innym. Mamy pokazać, że znaki ukazane w śmierci Jana Pawła II były już wcześniej obecne w Jego życiu. I jeszcze jedno: sprawdźmy, czy te dwa znaki to nie jeden wielki znak. Spróbujmy, na ile wystarczy nam wiedzy, na ile wesprze nas łaska, na ile będziemy potrafili przeniknąć poza zasłonę, której Bóg jeszcze nie podniósł. Siostra Łucja mówiła w ostatnich latach swego życia: "Patrzcie na znaki czasu. W nich jest odpowiedź". Szukajmy więc odpowiedzi na tyle pełnej, na ile pozwalają nam odkryte już znaki...
Dwie księgi
Bierzemy do rąk wielką księgę objawień fatimskich oraz kilkusetstronicowy "Dzienniczek" Siostry Faustyny. Kiedy pochylamy się nad nimi z uwagą, niemal od razu uderza nas niezwykłe podobieństwo Maryjnego przesłania z Portugalii i Chrystusowego orędzia z Polski.
Okazuje się, że słowo "miłosierdzie" stanowi refren fatimskich objawień. A w pismach Faustyny znajdujemy wątki, które nawiązują bezpośrednio do głównego tematu objawień w Fatimie. Okazuje się, że przyszłej świętej bardzo leżało na sercu nawrócenie Rosji, Boża opieka nad Ojcem Świętym i ocalenie zatwardziałych grzeszników - a więc to wszystko, co było istotą objawień w Fatimie. W dniu profesji wieczystej Faustyna skierowała do Jezusa trzy prośby, wierząc, że w takim dniu Pan nie odmówi jej niczego. "Jezu, Oblubieńcze mój najukochańszy, proszę Cię o triumf Kościoła, szczególnie w Rosji i Hiszpanii, o błogosławieństwo dla Ojca Świętego Piusa XI i całego duchowieństwa, o łaskę nawrócenia dla zatwardziałych grzeszników (Dz. 240)".
Z kolei Fatima nasączona jest wątkiem miłosierdzia. Już w 1916 r. Anioł, który miał przygotować troje dzieci do spotkań z Maryją, skoncentrował się na treściach, które potem odnajdujemy w "Dzienniczku". Prosił: "Módlcie się, módlcie się wiele! Najświętsze Serca Jezusa i Maryi chcą wam okazać miłosierdzie". Nauczył Łucję, Franciszka i Hiacyntę modlitwy, jakże podobnej do tekstu Koronki do Miłosierdzia Bożego: "Trójco Przenajświętsza, Ojcze, Synu i Duchu Święty, ofiaruję Wam Najdroższe Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Pana naszego Jezusa Chrystusa, obecnego na wszystkich ołtarzach świata jako zadośćuczynienie za zniewagi, świętokradztwa i obojętności, którymi jest obrażony. Przez niezmierzone zasługi Przenajświętszego Serca i za przyczyną Niepokalanego Serca Maryi błagam o nawrócenie biednych grzeszników".
Porównajmy tę modlitwę ze słowami, jakimi natchnął Jezus św. Faustynę: "Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa, za grzechy nasze i świata całego; dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie dla nas (Dz. 475)".
To uderzające podobieństwo wskazuje na wspólny mianownik obu objawień. Są nimi zamiary Bożego Miłosierdzia wobec ludzkości. W Fatimie Najświętsza Maryja Panna objawiła plan miłosierdzia, przez który Bóg chce ocalić dusze grzeszników przed piekłem. Plan miłosierdzia polegał - uwaga! - na ustanowieniu na świecie nabożeństwa do Jej Niepokalanego Serca. Matka Najświętsza poleciła przywoływać Boże Miłosierdzie nad grzesznym światem. Prosiła, by po każdej tajemnicy Różańca modlić się słowami: "O mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy, zachowaj nas od ognia piekielnego, zaprowadź wszystkie dusze do nieba, a szczególnie te, które najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia". Bo, jak rok wcześniej mówił Anioł: "Najświętsze Serca Jezusa i Maryi chcą okazać miłosierdzie".
Przypatrzmy się jeszcze objawieniu w Tuy 13 czerwca 1929 r., w którym prośba o poświęcenie Rosji nakłada się na temat Bożego Miłosierdzia. Siostra Łucja otrzymała łaskę oglądania w widzeniu tajemnicy Trójcy Świętej: "Pod lewym ramieniem krzyża wielkie litery jakby z wody źródlanej biegły na ołtarz tworząc słowa: Łaska i Miłosierdzie... Potem Matka Boska rzekła do mnie: 'Przyszła chwila, w której Bóg wzywa Ojca Świętego, aby wspólnie z biskupami całego świata poświęcił Rosję memu Niepokalanemu Sercu, obiecując ją uratować za pomocą tego środka'".
Siostra Łucja tak komentowała tę nadprzyrodzoną wizję: "Kto lepiej, aniżeli Niepokalane Serce, mógłby nam odkryć tajemnicę Boskiego Miłosierdzia?". Oczywiście nikt, bo przecież "Maryja jest... Tą, która najpełniej zna tajemnicę Bożego miłosierdzia" - uczył Jan Paweł II w "Dives in misericordia" (p. 9).
Miłosierdzie Boże i Fatima u Papieża
Jan Paweł II trzymał w ręku księgi obu objawień. Znał je. Dostrzegał ich niezwykłą zgodność. Orędzie o Niepokalanym Sercu Maryi i o Bożym Miłosierdziu zlały się u niego w jedno wielkie przesłanie skierowane do świata.
Przywołajmy kilka faktów. Na przykład ten z 12 maja 1982 r., kiedy Jan Paweł II połączył temat Fatimy z prawdą o "Bogu bogatym w miłosierdzie": "O mój Boże, wierzę w Ciebie, uwielbiam Ciebie, ufam Tobie i kocham Cię! Ku Przenajświętszej Trójcy kieruję te pierwsze słowa adoracji, wypowiedziane na błogosławionej ziemi fatimskiej: niech będzie błogosławiony Bóg bogaty w miłosierdzie za wielką miłość, którą nas umiłował!... I oto jestem tutaj z wami... ażeby 'chwalić imię Pana, bowiem na wieki Jego miłosierdzie', i ażeby osobiście wyśpiewać to miłosierdzie. (...) On także i mnie 'uczynił wielkie rzeczy, a miłosierdzie Jego z pokolenia na pokolenie' (...) Pragnę już teraz wobec was wszystkich powtórzyć: Totus Tuus - cały Twój, o Matko! Proszę, ażebyś złożyła mnie, mnie i wszystkich tych braci, chroniąc nas i okrywając naszą nędzę zasługami Twoimi i Twego Boskiego Syna, 'Ojcu miłosierdzia' w hołdzie wdzięczności".
Za chwilę, mówiąc o poświęceniu Niepokalanemu Sercu Maryi, stwierdził, że zostaliśmy "ofiarowani i zawierzeni samej Miłości, Miłości miłosiernej".
Z kolei w akcie zawierzenia Matce Bożej 25 marca 1984 r. w Rzymie Papież zwraca się ku niebu potężną inwokacją: "Niech raz jeszcze objawi się w dziejach świata nieskończona moc Miłości miłosiernej! Niech powstrzyma zło! Niech przetworzy sumienia! Niech w Sercu Niepokalanym odsłoni dla wszystkich światło Nadziei!".
Podczas pierwszej środowej audiencji po powrocie z Fatimy w 1982 r. Ojciec Święty wypowiedział słowa, które ukazują, w jaki sposób Jego akt poświęcenia świata Niepokalanemu Sercu Maryi łączy się z powrotem ludzkości do niewyczerpalnych źródeł Miłosierdzia Bożego. Jan Paweł II mówił: "Orędzie fatimskie wzywa nas do czujności. Zaprasza nas też, abyśmy - przez akt poświęcenia - zbliżyli się na nowo do źródeł Miłosierdzia. Maryja chce, abyśmy zbliżyli się do niego: każdy z nas, każdy naród i cały świat".
Do prawdy o Bożym Miłosierdziu odwołał się Ojciec Święty również w zakończeniu "Veritatis splendor", gdzie pisał: "Powierzmy samych siebie, nasze cierpienia i radości... - Maryi, Matce Boga i Matce Miłosierdzia. Maryja jest Matką Miłosierdzia, ponieważ Jezus Chrystus, Jej Syn, został posłany przez Ojca jako objawienie Bożego Miłosierdzia. (...) Żaden grzech człowieka nie może uchylić Bożego Miłosierdzia, nie może go powstrzymać przed ujawnieniem całej zwycięskiej mocy, jeśli tylko jej wezwiemy. Maryja jest Matką Miłosierdzia także dlatego, że to Jej powierza Jezus swój Kościół i całą ludzkość... Maryja staje się w ten sposób Matką nas wszystkich i każdego z nas, Matką, która wyprasza nam miłosierdzie Boże".
Miłosierdzie Boga, czyli działanie Maryi
Przyjrzyjmy się jeszcze refleksjom Jana Pawła II zawartym w Jego testamencie. Zastanawiające, że kiedy Papież snuje refleksje na temat zamachu, nie pisze o Maryi, lecz wskazuje na działanie Opatrzności Bożej. "Opatrzność Boża w sposób cudowny ocaliła mnie od śmierci" - wyznaje. A potem wspomina przemiany u schyłku lat osiemdziesiątych i pisze: "Niech będą dzięki Bożej Opatrzności w sposób szczególny za to, że okres tzw. zimnej wojny zakończył się bez zbrojnego konfliktu nuklearnego, którego niebezpieczeństwo w minionym okresie wisiało nad światem". Jan Paweł II przypisuje tu przemiany w świecie działaniu Opatrzności, gdy wcześniej sam nauczał, że owe przemiany dokonały się dzięki Fatimskiej Matce Najświętszej!
Powoli wszystko staje się jasne. Papież zdaje się stawiać znak równości pomiędzy Bożą Opatrznością a Maryją, tak że możemy mówić o Maryjnej Bożej Opatrzności. Co więcej, ponieważ dla Jana Pawła II Opatrzność Boża przyjmuje dziś postać Miłosierdzia Bożego, możemy mówić o Maryjnym Bożym Miłosierdziu - o miłosierdziu udzielanym nam przez Boga za pośrednictwem Maryi. Pamiętamy te niezwykle ważne słowa Ojca Świętego wypowiedziane podczas konsekracji sanktuarium na Krzeptówkach w Zakopanem. Papież powiedział, wspominając zamach: "Doznałem wówczas śmiertelnego zagrożenia życia i cierpienia, a równocześnie wielkiego Miłosierdzia Bożego. Za przyczyną Matki Bożej Fatimskiej życie zostało mi na nowo darowane". Jan Paweł II doświadczył ogromu Miłosierdzia Bożego... za przyczyną Maryi!
Między Matką Bożą i Miłosierdziem Pańskim nie ma sprzeczności. Widzimy, że Bóg daje swoją łaskę i miłosierdzie, a Maryja z Jego polecenia niesie je światu. Nie nam dyskutować z Bogiem: On chce, abyśmy Jego dary otrzymywali z Jej rąk. Są od Boga - to dlatego tyle w nich potęgi i mocy. Są z dłoni Maryi - to dlatego tyle w nich matczynego ciepła i tkliwości.
Czy Jan Paweł II chce nam powiedzieć, że jest w cudzie Bożego Miłosierdzia miejsce dla Jezusa i dla Jego Matki? Przecież wiara uczy, że Maryja jest Matką Miłosierdzia. Bo miłosierdzie ma kształt Jej dłoni, w której przynosi je od tronu Boga. Nie może być sprzeczności w tym podwójnym autorstwie Miłości Miłosiernej, bo Bóg jest zawsze pierwszy, a człowiek - nawet najświętszy, niepokalany - jest tylko (i aż!) Jego narzędziem. Zresztą, jak można mówić tu o jakimś konflikcie, skoro w Maryi jest obecny tylko Bóg, skoro jest Ona doskonałym objawieniem Bożego Miłosierdzia? To Bóg Miłosierny działa w Niej i przez Nią.
Ten niezwykły wątek działania Matki Bożej "przez Maryję" zawarł w zakończeniu swej pogrzebowej homilii ks. kard. Joseph Ratzinger. "Ojciec Święty znalazł najczystsze odbicie Bożego Miłosierdzia w Matce Bożej" - powiedział ten, który kilkanaście dni później miał zostać następcą Jana Pawła II.
Czas na próbę podsumowania. Pierwsze soboty i Święto Miłosierdzia - ten podwójny znak objawiony nam w śmierci Papieża, był już obecny w Jego życiu. Powoli zaczynamy go dostrzegać i uczymy się go odczytywać. Dla Jana Pawła II Miłosierdzie Boże i Fatima szły, można powiedzieć, razem. Może nawet trzeba powiedzieć, że rozpowszechnianie w świecie orędzia o Miłosierdziu Bożym dokonuje się dzięki wstawiennictwu Matki Bożej. Przypomnijmy notatkę naszej świętej: "Kiedyś ujrzałam ten obraz [Bożego Miłosierdzia] w jakiejś małej kapliczce i w jednej chwili ujrzałam, jak z tej małej kapliczki stała się wielka i piękna świątynia, i w tej świątyni ujrzałam Matkę Bożą z Dzieciątkiem na ręku". Tak więc środkiem rozszerzania orędzia i jego celem jest chwała nie tylko Jezusa, ale i Jego Matki!
Dodajmy kolejną ciekawą uwagę. Część przekazów o Miłosierdziu Bożym Jezus objawiał w towarzystwie "Świadka" - Maryi. Było tak na przykład w październiku 1934 r. w Wilnie, kiedy Faustyna ujrzała "Jezusa i Maryję". W milczącej obecności swej Matki Pan ogłosił, że jest "Królem Miłosierdzia" i że "pierwsza niedziela po Wielkanocy jest świętem Miłosierdzia". Jak mamy to rozumieć? Czy Jezus, stawiając u swego boku najznakomitszego Świadka, chciał nadać swej proklamacji szczególną rangę? A może chciał również wskazać na rolę Matki Najświętszej w Jego udzielaniu światu Miłosierdzia Bożego? Obie odpowiedzi nie wykluczają się, a nawet wzajemnie potwierdzają.
Chyba mamy prawo tak sądzić, skoro w pierwszy piątek września 1936 r. Faustyna miała widzenie Matki Bożej Bolesnej, która "zasłaniała nas przed straszną karą Bożą. Bóg chce nas dotknąć straszną karą, ale nie może, bo zasłania nas Matka Boża". Podobną wizję miała Faustyna rok później: "Ujrzałam Pana Jezusa jako Króla w wielkim majestacie, który spoglądał na naszą ziemię wzrokiem surowym, lecz dla prośby Matki swojej przedłużył czas miłosierdzia". Czyżby Jezus był Królem Miłosierdzia dzięki wstawiennictwu Maryi? Czyżby to Ona chroniła świat przed słuszną karą Bożą? Czyżby to Jej orędownictwo "zamieniało" Boga sprawiedliwego w Boga miłosiernego? Przyglądając się tym pytaniom w świetle innych objawień w Fatimie, mamy prawo sądzić, że rola Matki Najświętszej w dziejach świata jest rzeczywiście większa, niż przypuszczamy. Wiedzą o tym święci.
Wincenty Łaszewski
"Nasz Dziennik" 2008-04-05