Świadectwo: Ks. Witold Głuszek
Treść
Tak sobie myślałem, że w świadectwie z rekolekcji - Krościenko 2005 roku - już wszystkie duchowe spostrzeżenia umieściłem i dlatego długo nie pisałem obecnego świadectwa. Jednak przyszedł czas...
... kiedy uświadomiłem sobie, że na tych rekolekcjach było coś nowego, bo przecież nie ma nigdy identycznych sytuacji i zdarzeń. Bóg jest tak nieograniczony i cudowny, że ciągle pokazuje człowiekowi nowe sposoby prowadzenia ludzi do Niego.
I rzeczywiście już na samym początku przy wyjeździe z Rzeszowa do Krościenka, było inaczej niż w tamtym roku. Tym razem jechaliśmy wspólnie razem, cała wspólnota – 27 osób w jednym, własnym autobusie. W lutym 2006 roku kupiłem autobus - dzięki pani Alicji Adwent i profesorowi Wiesławowi Nowakowskiemu, którzy załatwili wszystko we Francji, w Strazburgu, a nawet wytargowali dość niską i przystępną cenę. Mówiąc głębiej, to Matka Boża zatroszczyła się o ten autobus. Patrząc teraz z perspektywy kilku miesięcy na wszystko, jak to opatrznie, po kolei, dobrze się układało; jest to dla mnie niepojęte i zaskakujące dzieło Boże, by w ten sposób jeszcze piękniej i wspanialej budzić serca do wiary i prowadzić ludzi do Pana Boga. Autobus poświęcony jest Maryi, a Maryja zawsze - tak jak po szlakach górskich, tak i w autobusie - nas prowadziła. To wspaniałe dzieło Maryi, wielu mechaników i kierowców zbliżyło do Boga. W autobusie na środku jest figura Matki Bożej z Medzugoria [1 metr wysoka]. Z tyłu autobusu na klapie bagażnika duże litery – MI – Militia Immaculata – Rycerstwo Niepokalanej. Jeszcze raz powtarzam, że całkowicie i we wszystkim jestem oddany Maryji i to Ona zatroszczyła się o ten autobus, który głosi Jej chwałę i prowadzi ludzi do Boga. Ilu kierowców jadących z przeciwka musi zastanowić się nad sobą, skoro widzi autobus, gdzie na środku stoi duża figura Matki Bożej, a za kierownicą siedzi ksiądz w koloratce. Można sobie wyobrazić, co dzieje się wtedy w ateistach, którzy nie cierpią widoku księdza w sutannie. Autobus z Matką Bożą i księdzem jest powodem do głębokiego zastanowienia się nad własnym życiem, dla wielu zatwardziałych ludzi.
W czasie rekolekcji autobus był dla nas dużą pomocą. Mogliśmy wspólnie podjechać, tam gdzieśmy tylko chcieli. W poszczególnych dniach podjeżdżaliśmy do Szczawnicy, Czorsztyna, Dębna, Niedzicy, objechaliśmy w koło całe Jezioro Czorsztyńskie. Oczywiście główna część rekolekcji składała się z modlitwy na szlakach górskich, po których chodziliśmy boso, odmawiając wspólnie i głośno różaniec. W każdym dniu była rano Msza Święta, potem brewiarz, konferencja rekolekcyjna, modlitwa na górskich szczytach lub nad wodą, wieczorem nabożeństwa i wieczorki pogodne. W piątek Droga Krzyżowa i dla chętnych post o chlebie i wodzie. Często podziwiam moje duchowe dzieci, bo przerastają mnie w swojej gorliwości, np. dwie osoby pościły jeszcze w środę o chlebie i wodzie. Było naprawdę wspaniale – Maryja były nam wszędzie cudowną i kochaną przewodniczką. O innych wydarzeniach piszą w swoich świadectwach Ania, Kasia, Agnieszka, Sławek, Ewa i inni; [o modlitwie nad Karoliną, czy wewnętrzną przemianą na modlitwie poszczególnych uczestników rekolekcji], dlatego nie będę już tego powtarzał.
Z Matką Bożą wszystko jest takie cudowne, spokojne i piękne. Maryjo miej nas zawsze w swojej opiece, prowadź i kieruj swoimi drogami do Jezusa. Niech wszystkich błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec i Syn i Duch Święty. Amen
Ks. Witold