W lekkim powiewie
Treść
Jadąc na rekolekcje nie miałam żadnych intencji, ani pragnień związanych z tym czasem. Nie pragnęłam odnaleźć Boga, gorzej - nie odczuwałam Jego braku w mym sercu. Bardzo ufałam sobie.
W czasie rekolekcji i po nie towarzyszyły mi żadne wzniosłe uczucia. Myślałam, że moje serce na Łaski Boże jest zatrzaśnięte. Czasem nawet obarczałam się winą widząc, że inni rekolekcjoniści doznali Łask mniejszych lub większych namacalnych nawróceń a ja nic. Jednak pozornie. Karol Wojtyła pisał w dramacie „Przed sklepem jubilera”, ze Miłość niekiedy przychodzi bez wrażeń, emocji, bez przeczucia spotkania się z Nią. Myślę, że w moim przypadku tak było, że Pan ( za słowami pieśni religijnej ) w lekkim powiewie, nie przez ogień i nie przez wodę, ale w lekkim powiewie nawiedził duszę mą. Widzę to bardzo wyraźnie, po sile z jaką walczę przeciwko swoim wadom i grzechom teraz.
Moje świadectwo piszę po 3 miesiącach od rekolekcji. Z perspektywy czasu lepiej widać. Przyszedł w moim życiu duchowym teraz dla mnie okres „suchego chleba”, kiedy bardzo tęsknię za Jezusem i mam trudności w modlitwie. Przeżywam boleści fizyczne, psychiczne i duchowe wynikające z powolnej przemiany mojego egoizmu w miłość. Wiem to na pewno, że bez Łaski Bożej sama bym tego nie zniosła, a po ludzku zostawiła to „daleko w tyle”, jeśli kierowałabym się ludzką uczuciowością i rozumowaniem. Wiem, że wszystkie siły, jakie teraz mam do karności i wymagania od samej siebie na drodze do świętości mam właśnie z tych rekolekcji, z Łask, którymi mnie Jezus za przyczyną Maryi obdarzył.
Jak się okazuje, teraz to bardzo wyraźnie widzę, moje serce ujęła pierwsza część rekolekcji, pierwsza konferencja pt. „Stanięcie w prawdzie”. Uświadomiła mi kim jestem naprawdę. Zasłona wysokiego mniemania o sobie została mocno naruszona. Jezus, jako ten wiatr rozgonił czarne zasłony mojego grzechu. Wtedy zobaczyłam się naga i jak Adam się zawstydziłam, ale nie schowałam za krzaka, a naturalną rzeczą świadomości swoich wad i złych nawyków stało się dla mnie oczyszczenie w Sakramencie Pokuty w spowiedzi generalnej z całego życia.
Łaski, którymi obdarzyła mnie Maryja na rekolekcjach są ukryte głęboko wewnątrz mnie, jak siostry klauzurowe, które są wewnątrz Kościoła – nie widać ich – a są jak ogień, który rozpala cały Kościół na zewnątrz. Łaski te są w samej istocie Maryjne, bo są ukryte tak, jak Ona – nie widać ich gołym okiem – a są ogniem rozpalającym życie.
Moje życie jest teraz kontynuacją i wynika z daru, jaki otrzymałam od Jezusa przez ręce Maryi i ludzkie ręce kapłana prowadzącego rekolekcje, Witolda Głuszka.
Dziękuję Panie Jezus, dziękuję Ci Maryjo, dziękuję Tobie Ojcze Duchowy, księże Witoldzie za ogrom Łask, z których ciągle czerpię, jak ze studni wodę.
Rekolekcje te traktuję, jako ładowanie akumulatorów na pozostałą cześć roku, by mieć siłę żyć według Słowa Bożego.
Ewa