„Tyle dobrego zawdzięczam Tobie, Panie”
Treść
Na sierpniowe rekolekcje do Krościenka – Grywałdu zaprosiła mnie Ala (z lubelskiego), którą poznałam w sanatorium w Szczawnicy, w czerwcu br. Ona opowiadała mi o w/w rekolekcjach, a także przedstawiła mi księdza Witolda, który od lat organizuje w górach dla dzieci i młodzieży wakacje z Bogiem.
Już wtedy wiedziałam, że będzie to coś więcej niż pomoc w gotowaniu dla 33- osobowej grupy. Że będzie to coś, czego potrzebuję i na co czekam. Ale czy można chcieć zmienić swoje życie, gdy przeżyło się już jego połowę? – pytałam sama siebie. I po tę odpowiedź pojechałam w góry. Od dawna mnie tam ciągnęło (jestem córką górala), wiedziałam, że obcując z naturą można spotkać się z sobą i z Bogiem. Nie wiedziałam tylko, że łatwiej to osiągnąć w grupie.
Nasz grupa była dziwna – najmłodszy Mateusz miał 12 lat, pani Marysia 72. W wynajętym domu sami sprzątaliśmy i gotowaliśmy, nie było ani telewizora, ani mojego ukochanego radia RMF FM. Była za to codziennie Msza Święta w kaplicy (45min-marszu w jedną stronę), brewiarz, koronka i górskie wędrówki z różańcem w ręku. W tych wędrówkach prowadził nas nasz pasterz ksiądz Witold, a my - zbłąkane owieczki - szliśmy za nim. Ta podkarpacka młodzież, którą przywiózł ksiądz Witold – kierowca - turysta ( swoim autobusem), potrafiła pięknie modlić się , pięknie śpiewać współczesne pieśni religijne, przy akompaniamencie gitary .Dotarłam wraz z grupą na Trzy Korony i Rysy (nawet buty zdjęłam i – jak wielu uczestników – wędrowałam boso i bez apteczki pierwszej pomocy - zawierzając się Maryi), płynęłam tratwą po Dunajcu, gondolą do zamku w Czorsztynie. Nie sądziłam, że mając tyle lat można tyle rzeczy robić po raz pierwszy w życiu. Na przykład przeczytać stację XI Drogi Krzyżowej, przystąpić do spowiedzi generalnej, ,,Już teraz we mnie kwitną Twe ogrody, już teraz we mnie Twe Królestwo jest…”, śpiewać przed jedzeniem „Pobłogosław Panie z wysokiego nieba, hej, co by na tym stole nie zabrakło chleba…” Każdy dzień był dla mnie niespodzianką, każdy przynosił wspaniałe i niezapomniane przeżycia .
Nie mogłam tego zmarnować. Wyjeżdżałam ze łzami wdzięczności w oczach i mocnym postanowieniem w sercu: zmienię swoje życie !
Mam już brewiarz, z którym na rekolekcjach zetknęłam się po raz pierwszy i zamierzam go odmawiać. Moi bliscy otrzymali ode mnie Cudowne Medaliki,( ja też go noszę) i Krzyżyki. Poszczę w piątki, bo dopiero na rekolekcjach zrozumiałam - boski i ludzki sens postu i nauczyłam się go ofiarowywać w intencji bliskich. Tam też zrozumiałam, że nie wszystko zależy ode mnie i że nie wszystko muszę zrobić sama – zaufałam Bogu i Maryi i z tą ufnością polecam Im codziennie siebie i swoją rodzinę. Nawet udało mi się wyeliminować jeden z powtarzających się grzechów. Może dzięki częstemu uczestnictwu we Mszy Świętej i korzystaniu z sakramentów, bo tam dostrzegłam, jaką daje to siłę.
Tam wreszcie uwierzyłam, że niezależnie od wieku można zacząć od nowa i zdobyłam odwagę, by jedną ze swoich niespełnionych pasji zamienić w konkretne działanie.
Dziękuję Matce Boskiej, że na mojej drodze postawiła tak wspaniałych ludzi jak księdza Witolda Głuszka, Alę, Henię, Halinkę, Mateusza, panią Marysię i innych.
. „Nie umiem dziękować Ci Panie, bo małe są moje słowa. Przyjmij tylko moje milczenie i naucz mnie życiem dziękować...”
Chwała Panu !
Grażyna