Ks. bp. Paweł Latusek (1910-1973)
Treść
Ks. bp. Paweł Latusek (1910-1973)
Na początku lat 50. XX wieku komuniści rządzący Polską przystąpili do frontalnego ataku na Kościół, którego celem była jego marginalizacja i całkowite podporządkowanie państwu. Towarzyszyły temu masowe represje oraz intensywna ateizacja. W omawianym okresie uwięziono kilku biskupów, kilkuset księży, ponad tysiąc sióstr zakonnych i tysiące przedstawicieli katolickiego laikatu. Większość z nich dała wówczas heroiczne świadectwo wierności Bogu i Polsce. Wśród nich był również ks. Paweł Latusek - wikariusz generalny i współorganizator administracji apostolskiej w Opolu, wieloletni rektor Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu, biskup pomocniczy ks. abp. Bolesława Kominka, Ojciec Soboru Watykańskiego II.
Był przykładem bezgranicznego umiłowania Chrystusa, Jego Kościoła i seminarium. Obserwując jego działania, wychowankowie określali go mianem "szaleńca Bożego". Za jego kadencji rektorskiej (12 lat) święcenia kapłańskie otrzymało 439 diakonów. Zawsze energiczny, rozpędzony, pochłonięty przeróżnymi obowiązkami, rozentuzjazmowany kapłaństwem. Przepełniony troską o jak najlepszą formację seminaryjną. Jak zaznacza we wspomnieniu o księdzu biskupie rektorze ks. biskup Ignacy Dec: "nie chciał mieć kapłanów - zrutynizowanych 'techników', ale pełnych inwencji i polotu - duchowych 'inżynierów'". Stąd nieustannie zapalał kleryków do rzetelnego studiowania teologii, zachęcał do zainteresowania się nowymi metodami duszpasterstwa. Na wykładach z teologii pastoralnej wciąż powtarzał: "Kapłan ma świecić, a nie kopcić".
Jego śmierć w niedzielny wieczór, 11 lutego 1973 r., zrodziła szczery smutek i żal w sercach wielu diecezjan i nie tylko. Zmarły biskup był bowiem postacią wybitną, dobrym człowiekiem, bezkompromisową indywidualnością, człowiekiem zdyscyplinowanej pracy i imponującej działalności organizacyjnej. Żył w trudnych czasach historycznych i sam tworzył historię w zmieniających się warunkach i okolicznościach. Począwszy od Górnego Śląska, gdzie się urodził i wychowywał, poprzez Opolszczyznę, gdzie tworzył nową rzeczywistość, przez tortury i cierpienia więzienne za swe przekonania i gorliwość pasterską, dotarł na Dolny Śląsk, by tu po niezwykle aktywnej posłudze zakończyć swój żywot w wieku zaledwie 63 lat. Przez całe życie służył innym, zapominając o sobie, w myśl biskupiego zawołania "Ut vitam habeant" - "Aby życie mieli". W dniu konsekracji biskupiej postanowił, że nikogo nie odprawi od swoich drzwi bez pomocy. Przyrzeczenia dotrzymał.
Droga życiowa
Paweł Latusek urodził się 23 lutego 1910 r. w Tychach jako syn Pawła i Franciszki z domu Goj. Ojciec pracował na kolei jako konduktor, a matka prowadziła niewielkie gospodarstwo domowe i zajmowała się wychowaniem dzieci. Latuskowie oprócz Pawła mieli jeszcze syna Alojzego i dwie córki - Marię i Otylię. Najmłodsze lata Pawła związane były z miastem i kościołem parafialnym św. Marii Magdaleny w Tychach. Proboszczem tej rolniczo-robotniczej wspólnoty był ks. Jan Kapica, który wywarł wielki wpływ na postawę przyszłego biskupa. Ksiądz proboszcz Jan Kapica, znany z propolskiej postawy, przyjął Pawła do grona ministrantów i często angażował w kancelarii parafialnej przy prowadzeniu ksiąg metrykalnych.
Wybuch I wojny światowej w 1914 r. wytworzył na Śląsku atmosferę oczekiwania na wielkie zmiany polityczne. Różne były też głosy co do przyszłości Górnego Śląska. Gdy nastąpił akt bezwarunkowej kapitulacji Niemiec w 1918 r., o przyszłości Śląska miał zadecydować plebiscyt i powstania śląskie. Tu warto wspomnieć, że ojciec Pawła brał również czynny udział w walkach powstańczych. Ostatecznie 29 czerwca 1922 r. Tychy przeszły pod administrację polską.
Po ukończeniu miejscowej szkoły podstawowej Paweł wraz z młodszym bratem Alojzym podjął naukę w gimnazjum w Pszczynie. Tu obaj bracia dali się poznać jako uzdolnieni i zdyscyplinowani uczniowie. Po ukończeniu gimnazjum w 1930 r., obaj zapisali się do Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie, podejmując równocześnie studia na Wydziale Teologicznym UJ. Święcenia kapłańskie bracia Latuskowie przyjęli 29 czerwca 1935 r. w Katowicach z rąk ówczesnego ordynariusza ks. bp. Stanisława Adamskiego. Mszę św. prymicyjną odprawili 2 lipca 1935 r. w kościele parafialnym w Tychach.
Po święceniach ks. Paweł Latusek pracował w duszpasterstwie jako wikary w parafii św. Barbary w Chorzowie (1935-1938) pod kierunkiem proboszcza ks. Józefa Gawliny, późniejszego biskupa polowego WP. Parafię liczącą wówczas 35 tys. katolików obsługiwało oprócz proboszcza czterech wikariuszy, mających jeszcze pod swoją opieką kaplice w szpitalu św. Jadwigi, sierocińcu św. Józefa i w domu opieki bł. Bronisławy. Mimo tylu obowiązków ks. Paweł Latusek kontynuował studia teologiczne i w 1937 r. przedłożył na Wydziale Teologicznym UJ rozprawę naukową pt. "Problem cierpienia u św. Augustyna". Po złożeniu przewidzianych egzaminów i publicznej obronie pracy uzyskał stopień doktora teologii. Rozprawa doktorska ukazała się drukiem w 1938 r. w Chorzowie nakładem własnym autora.
Doceniając zainteresowania naukowe ks. Latuska, władze kościelne skierowały go w 1938 r. na dalsze studia specjalistyczne z zakresu nauk społecznych i dziennikarstwa do Francji, gdzie w 1939 r. ukończył École des Missionaires du Travail w Lille. Tam, chcąc zapoznać się bliżej z życiem religijno-duchowym Zachodu, służył pomocą duszpasterską polskim robotnikom.
Po powrocie do kraju w 1939 roku, tuż przed wybuchem II wojny światowej, ks. Latusek przez trzy lata pełnił obowiązki kapelana i sekretarza ks. bp. Stanisława Adamskiego. Funkcje te sprawował do momentu aresztowania i wysiedlenia księdza biskupa, najpierw do Krakowa, a następnie do Warszawy. Aresztowanie biskupów katowickich miało miejsce 28 lutego 1941 roku. Wówczas to o godz. 9.00 zjawiło się kilku umundurowanych i nieumundurowanych członków gestapo równocześnie w mieszkaniach biskupów, księży kurialistów i kilku księży profesorów. Gestapowcy wkroczyli również do mieszkania ks. dr. Pawła Latuska. Na wstępie oświadczyli, że na rozkaz wyższych władz muszą wspomnianych kapłanów wywieźć do Generalnej Guberni, a cały majątek skonfiskować na rzecz państwa niemieckiego. Pozwolono im zabrać tylko ręczne walizki z niezbędnymi częściami garderoby. Gestapowcy bardzo skrupulatnie przyglądali się, co księża wkładali do walizek. Po dokonaniu tych formalności zaprowadzono ich wszystkich z walizkami do sali "Roboru" przy ul. Powstańców. Tam zabrano im dowody osobiste i wszelkie inne legitymacje oraz pieniądze, pozostawiając każdemu jedynie po 40 zł na drogę.
Powiadomiony o tym zajściu wikariusz generalny ks. Franciszek Strzyż natychmiast zwrócił się do władz okupacyjnych z prośbą o zwolnienie aresztowanych. W wyniku długotrwałych rozmów zwolniono w końcu tylko pracujących w kurii księży: Gwoździa, Jelitę, Prokscha i Latuska. Natomiast księży biskupów Adamskiego i Bieńka oraz księży Adamczyka, Godźka i brata Domagałę wywieziono po południu do Krakowa. Pomimo stałej inwigilacji i kontroli gestapo biskupi katowiccy utrzymywali łączność z wiernymi i duchowieństwem diecezjalnym. Jednym ze stałych łączników pomiędzy biskupami a diecezją katowicką włączoną już do Rzeszy był ks. Paweł Latusek. Podczas okupacji prowadził on tajne duszpasterstwo wśród robotników francuskich, belgijskich i holenderskich przywiezionych do prac przymusowych w przemyśle górniczym. Szczególnie cenna, choć bardzo niebezpieczna była również pomoc niesiona przez ks. Pawła Latuska księżom więzionym w obozach koncentracyjnych. Przez tę działalność znalazł się rzecz jasna na czarnej liście gestapo.
Możliwość kontynuowania pracy duszpasterskiej w diecezji katowickiej sprawiła, że w 1943 r. ks. dr Latusek został mianowany obrońcą węzła małżeńskiego w katowickim sądzie duchownym.
Po wojnie, w nowej sytuacji polityczno-społecznej i po reorganizacji terytorialno-administracyjnej ks. dr Latusek w 1945 r. został skierowany do Opola, gdzie współpracował z ówczesnym administratorem apostolskim ks. Bolesławem Kominkiem w tworzeniu nowej administracji kościelnej na Opolszczyźnie. Tam w trudnych warunkach zorganizował od podstaw kurię biskupią, seminarium duchowne, drukarnię diecezjalną i wydawnictwo oraz księgarnie diecezjalne. Tam przygotował również nowe wydanie modlitewników dla młodzieży i starszych oraz pomoce do nauczania religii. W latach 1945-1948 był kanclerzem kurii, a w latach 1948-1950 wikariuszem generalnym ordynariatu opolskiego.
Uwięzienie
Nie wszystkim podobała się praca księdza administratora Bolesława Kominka i jego najbliższego współpracownika ks. Pawła Latuska. Oto co czytamy w piśmie przewodniczącego Komisji Księży przy ZBOWiD z 24 kwietnia 1950 r., ks. Roberta Szynowy, skierowanym do administratora apostolskiego ks. Bolesława Kominka: "Niesłychane żale wypowiadają się na zebraniach księży w powiatach terenu diecezji opolskiej przeciw Waszej Ekscelencji (...). Postępowanie nie idzie po linii ugody Episkopatu i Rządu, utrudnia bardzo chęci w pracy i dla Ojczyzny (...). W czwartek będzie na terenie Opolskim zebranie ostatnie organizacyjne. Zobaczę czy nadal trudności będą, w wypadku ujemnym wyciągnie się daleko idące konsekwencje. Nawet w Katowickiej Diecezji takich żalów i warunków nie ma jak w Opolu, gdzie przecież pragniecie utrwalenia swej władzy. A postępowanie ks. Pawła Latuska jest wrogie państwu, na co mam pozytywne dowody. Temu położy się kres i radzę dla własnego osobistego dobra usunąć od razu ks. Pawła Latuska, nim będzie za późno. Zaznaczam, że w Warszawie są poinformowani o Waszym i ks. Pawła Latuska zachowaniu, bo na jednym zebraniu był obecny delegat z Głównego Zarządu z Warszawy i zreferował już gdzie trzeba".
Kilka miesięcy później, bo już w październiku 1950 r., ks. Paweł Latusek został aresztowany. Zatrzymano go po wyjściu z kaplicy sióstr de Notre Dame w Opolu, gdzie odprawiał nabożeństwo różańcowe. Po aresztowaniu postawiono mu zarzut, że zatrudnił w duszpasterstwie duchownego poszukiwanego przez UB. Chodziło o ks. Franciszka Wojnowskiego, posługującego się nazwiskiem Kędzierski Jan z diecezji pelplińskiej.
Ksiądz Wojnowski jako proboszcz w Sarnowie (pow. grudziądzki) założył Związek Katolicki liczący 22 osoby. Organizacja podzielona była na dwie sekcje, z których jedna nosiła także drugą nazwę "Obrona Wiary".
Organa bezpieczeństwa uznały tę organizację za nielegalną, ponieważ, ich zdaniem, jej celem była walka z ustrojem Polski Ludowej, mordowanie działaczy demokratycznych, żołnierzy Wojska Polskiego i funkcjonariuszy władz bezpieczeństwa. Obydwie grupy zostały więc zlikwidowane w czerwcu 1950 roku. Ksiądz Wojnowski z obawy przed aresztowaniem, za zgodą ks. bp. Bernarda Czaplińskiego zbiegł i ukrył się na Śląsku Opolskim. Tu, na podstawie sfałszowanej metryki urodzenia, jako Jan Kędzierski, został zatrudniony przez ks. Pawła Latuska w charakterze wikariusza przy kościele św. Józefa w Zabrzu. Przebywał tam do chwili aresztowania, to jest do 5 czerwca 1950 roku. Sprawę przeciwko ks. Wojnowskiemu rozpatrywał Wojskowy Sąd Rejonowy w Bydgoszczy 30 listopada 1950 roku. Na sesji wyjazdowej w Grudziądzu sąd uznał w pełni winę oskarżonego i skazał go na 10 lat więzienia, utratę praw publicznych i obywatelskich na 3 lata oraz przepadek całego mienia. Poza tym ks. Wojnowski występował 7 sierpnia 1950 r. jako świadek w procesie wikariusza generalnego ks. Latuska, oświadczając, że zatrudnił go w charakterze wikariusza, mimo iż wiedział, że posługuje się fałszywymi dokumentami.
Ksiądz Paweł Latusek nigdy na temat swego uwięzienia niczego nikomu nie mówił. Z relacji innych wiemy, że mimo trudnych warunków, w jakich się znalazł, zachował pogodę ducha i niezwykły optymizm. Piękne świadectwo o ks. Latusku dał m.in. nie tak dawno zmarły mecenas Adam Gutowicz, który był obrońcą w czasie procesu. Wspominał, że gdy po zakończonym śledztwie spotkał się po raz pierwszy z ks. Latuskiem w więzieniu opolskim, był "zbudowany postawą tego kapłana". Spodziewał się zastać - jak zwykle bywało - człowieka załamanego, proszącego o pomoc w wydostaniu się z więzienia, a przynajmniej przygnębionego. Tymczasem kapłan więzień, który doznał podczas śledztwa tylu upokorzeń, cierpień i poniżenia, z uśmiechem rozpoczął rozmowę z adwokatem i to od pytania: "Jak ma się Pańska żona?", wiedział bowiem, że bardzo chorowała. Tu należy dodać, że zanim w Kościele wykreowano świeckich szafarzy rozdzielających Komunię Świętą, jednym z pierwszych na Opolszczyźnie był mecenas Gutowicz. To właśnie on na prośbę administratora apostolskiego ks. Bolesława Kominka "przemycił" do więzienia Komunię Świętą i dyskretnie podał ją ks. Latuskowi, narażając się tym samym na aresztowanie.
Rozprawa odbyła się 25 kwietnia 1951 r. w Sądzie Wojewódzkim w Opolu. Pomimo prób obrony ze strony ks. Latuska, który twierdził, że nie znał prawdziwego nazwiska ks. Wojnowskiego, oraz ze strony obrońcy, którego obrona trwała 80 minut, sąd po naradzie ogłosił wyrok skazujący. Uznał, bowiem ks. Latuska winnym zarzucanego mu czynu i skazał go na rok więzienia oraz poniesienie kosztów sądowych. W wymiarze wyroku sąd wziął pod uwagę zarówno okoliczności obciążające: "oskarżony był człowiekiem bardzo inteligentnym, zdawał sobie sprawę, że działa nielegalnie", jak i łagodzące: "oskarżony był przeciążony pracą, w czasie okupacji udzielał Polakom wydatnej pomocy, był niekarany". Karę - rok pozbawienia wolności - ks. Latusek odbył w więzieniu w Opolu. Przez kilka tygodni trzymano go najpierw w ciemnym lochu przy ul. Powolnego, gdzie przeżył prawdziwe piekło z powodu stosowanych tam tortur, jak również z powodu niskiego stropu celi, w której nie mógł stanąć w swobodnej, wyprostowanej pozycji. Po ukończonym tam śledztwie przeniesiono "groźnych przestępców" do więzienia śledczego w Opolu przy ul. Sądowej, w którym odbyli resztę kary.
O pobycie ks. Latuska w więzieniu wiemy z relacji współwięźnia Władysława Załogowicza pseudonim "Felek" zamieszczonej w "Gazecie" ukazującej się w Toronto, z 1990 r., i relacji pisemnej z marca 2001 r. będącej w posiadaniu autora. Oto kilka wypowiedzi W. Załogowicza w oryginalnej pisowni: "Jesienią 1951 r. miałem możność być świadkiem i częściowo uczestnikiem więziennej drogi naszego Arcypasterza z Kurii Arc. w Opolu [ks. P. Latuska]. Każdy z nas więzionych przez katów UB musiał przejść przez tzw. 'obróbkę', w której był czas pobytu w karcach wykutych na pewno w kanałach pod budynkiem Urzędu Bezpieczeństwa w Opolu. Tortury zadawane więźniom były wymyślane przez katów, od bicia do stania na baczność ponad siły, nie zważali kaci na wiek i zdrowie. Odczuwam do obecnego czasu, wilgotne mury z wodą cuchnącą, a gdy nosiłem ciężkie deski dębowe z Ks. Bp. Latuskiem, często skarżył się na ból w nerkach. (...) By dokuczyć więźniom wymyślano tzw. 'kipisz' czyli stanie nago na betonie, a w celi więziennej urządzali oprawcy zburzenie sprzętu, często wysypywali słomę z sienników. Stojąc nago na zimnie księża byli wyśmiewali przez oprawców używających przekleństw. Patrzyłem na naszych księży Latuska i Szpilę [Józef Szpila - proboszcz z Łan], którzy stojąc nago cicho modlili się nie odpowiadając na żadne pytania. A jesień 1951 r. była bardzo zimna. Jako zakończenie 'kipiszu' często po oczyszczeniu celi wlewano zimną wodę, by zmywać proch i słomę".
"Często śp. ks. bp Paweł Latusek wskazywał na okna i wieże kościoła opolskiej katedry, gdy jako więzień zmuszany był do noszenia ciężkich desek do stolarni więziennej. Wszelkie obelgi i przekleństwa strażników, znosił w spokoju i bez skargi".
"Stosowano też 'konia Andersa' - sadzano na jednej nodze stołka, kazano wyciągać ręce i nogi i bijąc, utrzymywano przesłuchiwanego w równowadze; bili po piętach wyciorem, bili szablą po plecach".
Skutki doznanych w śledztwie cierpień oraz warunków, w jakich przebywał w więzieniu, ks. Latusek odczuwał do końca życia. Z powodu odmrożeń musiano mu amputować kilka palców u nóg, a zimno i wilgoć celi sprawiły, że każdą zmianę pogody odczuwał w dokuczliwych bólach stawów.
Lata powięzienne
Zwolniony z więzienia pod koniec 1951 r. i pozbawiony przez władze państwowe możliwości pobytu na Opolszczyźnie ks. Latusek powrócił do macierzystej diecezji katowickiej i przez jakiś czas przebywał u swego brata Alojzego, proboszcza w Rogowie, pomagając mu w pracy duszpasterskiej. Jednocześnie leczył swoje dolegliwości zdrowotne, które wystąpiły po przebytym więzieniu. Szykanowany w dalszym ciągu przez organa bezpieczeństwa utrudniające mu objęcie samodzielnej placówki duszpasterskiej ks. Latusek w 1952 r. podjął kolejne studia na KUL-u. W 1954 r. uzyskał na Wydziale Prawa Kanonicznego stopień doktora na podstawie pracy "Udział świeckich w zarządzaniu majątkiem kościoła parafialnego w Polsce przedrozbiorowej" oraz absolutorium na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej. Po studiach ponownie powrócił do diecezji katowickiej, gdzie znowu przebywał u swego brata. Mimo wielokrotnych próśb skierowanych do kurii o powierzenie mu placówki duszpasterskiej, stale otrzymywał odmowną odpowiedź, gdyż Wydział do Spraw Wyznań nie zgodził się na żadną propozycję.
W służbie archidiecezji wrocławskiej
W 1956 r. nastąpiła tzw. odwilż październikowa i pojawiła się możliwość objęcia diecezji przez wcześniej mianowanych biskupów. We Wrocławiu rządy w archidiecezji objął ks. bp Bolesław Kominek. I tym razem, pisał po latach, podobnie jak do Opola "pociągnął za sobą do pomocy we Wrocławiu ks. Pawła Latuska". Przybył on w 1957 r. do Wrocławia, gdzie powierzono mu prowadzenie Referatu Duszpasterskiego w kurii, redakcję miesięcznika urzędowego "Wiadomości Wrocławskie", wykłady z teologii pastoralnej w Arcybiskupim Seminarium Duchownym oraz kierownictwo nowo utworzonego Katolickiego Instytutu Naukowego. W 1958 r. ks. bp B. Kominek mianował go rektorem arcybiskupiego seminarium duchownego we Wrocławiu. Urząd ten pełnił z ogromnym poświęceniem do 1970 roku. Wtedy też jako zastępca profesora podjął wykłady zlecone i ćwiczenia z teologii pastoralnej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.
W trosce o należytą formację intelektualną i duchową alumnów zorganizował w seminarium wzorowo urządzoną bibliotekę i pracownię naukową, zapewniając im stały dopływ książek i czasopism zarówno z kraju, jak i z zagranicy. Urządził i wyposażył kaplicę seminaryjną zgodnie z wymogami liturgicznymi Soboru Watykańskiego II. Wykazywał niezwykłą troskę o budzenie powołań kapłańskich i zakonnych, organizując doroczne tygodnie powołań, podczas których alumni wyjeżdżali do parafii z kazaniami, katechezami i pogadankami na temat powołania, a młodzież z terenu diecezji przyjeżdżającą do seminarium zapoznawano z programem studiów teologicznych i warunkami życia seminaryjnego. Szczególną troską otaczał kleryków z biednych rodzin, organizując dla nich pomoc stypendialną i materialną. Zdarzało się, że niektórym odstępował nawet własny płaszcz i buty.
Przypomnieć należy, iż w czasie jego rektoratu we Wrocławiu nasiliła się akcja władz komunistycznych przeciwko Kościołowi, w tym także przeciwko duchowieństwu i alumnom seminariów duchownych. 12 października 1959 r. premier Józef Cyrankiewicz skierował do Episkopatu pismo, w którym zgłosił zastrzeżenia do sposobu kształcenia kleryków w seminariach. W związku z tym wprowadzono nadzór nad wyższymi i niższymi seminariami diecezjalnymi i zakonnymi, obłożono je wysokimi podatkami, wysyłano do nich tajnych współpracowników, którzy mieli obserwować życie seminaryjne, zakładano podsłuchy i zakłócano atmosferę kleryckiego życia. Dalszy etap szykan PRL wobec kleryków to powoływanie ich od 1959 r. do odbywania czynnej służby wojskowej. Początkowo alumnów wcielano do różnych jednostek, jednak kiedy zauważono ich pozytywny wpływ na innych żołnierzy, utworzono trzy kompanie kleryckie: w Bartoszycach (zwanych "największym seminarium duchownym w Polsce"), Brzegu i Szczecinie. Z biegiem lat zostały one przekształcone w bataliony. W jednostkach tych pracowała starannie wyselekcjonowana kadra dowódcza i podoficerska. Klerycy znajdowali się pod stałą obserwacją wywodzących się z ZMS, ZMW żołnierzy "świeckich". W razie opuszczenia seminarium obiecywano im zwolnienie z wojska, studia, stypendium, a także pracę i mieszkanie.
Ksiądz rektor Latusek w czasie sobotnich konferencji informował kleryków o stosowanych przez władze państwowe szykanach, zachęcając ich do wytrwałości i gotowości na wszelkie doświadczenia. Obecnych zaś w kaplicy współpracowników SB prosił, by sami zrezygnowali z dalszego pobytu w seminarium, gdyż poza przygotowaniem do służby kapłańskiej niczego tu nie zaobserwują, a ponadto prędzej czy później zostaną rozpoznani. Zdarzało się, że niektórzy przychodzili wprost do księdza rektora i przyznając się do współpracy z SB, prosili o zwolnienie. Nie brak też było fałszywych oskarżeń pod adresem ks. Latuska, które rozpowszechniano w antykościelnym pisemku "Confrater" wysyłanym przez SB do wielu parafii. Tymi oskarżeniami ks. rektor Latusek się nie przejmował, a klerykom przypominał słowa Pana Jezusa: "Mnie prześladowali i was prześladować będą".
W uznaniu zasług duszpasterskich i wychowawczych ks. Pawła Latuska Papież Jan XXIII mianował go 8 maja 1959 r. swoim prałatem domowym, a 13 listopada 1961 r. biskupem tytularnym Aninety i sufraganem arcybiskupa wrocławskiego. Był 53. sufraganem wrocławskim. Święcenia biskupie przyjął we wspomnienie liturgiczne Matki Bożej z Lourdes, 11 lutego 1962 r., w archikatedrze wrocławskiej z rąk ks. bp. Bolesława Kominka, przy współudziale ks. bp. Andrzeja Wronki i ks. bp. Franciszka Jopa. Jako motto biskupie wybrał słowa Chrystusa: "Ut vitam habeant" - "Aby życie mieli" (J 10, 10). Jako biskup pomocniczy był również wikariuszem generalnym i aż do roku 1970 pełnił funkcję rektora arcybiskupiego wyższego seminarium duchownego. Wraz z sakrą biskupią otrzymał nominację na wikariusza generalnego archidiecezji wrocławskiej (17 lutego 1962 r.).
Ksiądz biskup Paweł Latusek dwukrotnie uczestniczył w obradach Soboru Watykańskiego II. Z mandatu Episkopatu polskiego był odpowiedzialny za Liturgiczną Służbę Ołtarza w naszym kraju. W czasie Soboru Watykańskiego II (1962-1965) żywo interesował się sytuacją Kościoła w świecie współczesnym, zwłaszcza sprawami duszpasterskimi. Z tego tytułu brał udział w kongresach międzynarodowych i sympozjach krajowych. Po zakończeniu Soboru Watykańskiego II działał na rzecz wprowadzania jego uchwał w życie. Jako rektor seminarium ksiądz biskup gorliwie pełnił posługę pasterską w archidiecezji. W kurii arcybiskupiej ze szczególną troskliwością prowadził Wydział Duszpasterski. Na podstawie dekretu Soboru Watykańskiego II "Ecclesiae Sanctae" zorganizował w 1968 r., na polecenia ks. abp. Bolesława Kominka, Radę Kapłańską i Radę Duszpasterską w archidiecezji wrocławskiej. Był oddany zakonom żeńskim i męskim. W szczególny sposób pomagał siostrom służebniczkom, karmelitankom i siostrom z Zakonu Magdalenek od Pokuty jako ich komisarz. Od 22 lutego 1968 r. ks. bp Paweł Latusek pełnił także funkcję rektora Wydziału Teologicznego we Wrocławiu, przekształconego nieco później w Papieski Fakultet Teologiczny. 30 czerwca 1969 r. Towarzystwo Naukowe KUL w uznaniu zasług ks. bp. Latuska nadało mu tytuł członka założyciela Towarzystwa.
Ze względu na zły stan zdrowia w czerwcu 1970 r. ks. bp Latusek został zwolniony z obowiązków rektora Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu, przyjmując jednak ponownie obowiązki kierownika Wydziału Duszpasterstwa w kurii. Nadal pełnił posługę biskupią w terenie. Były to niestety ostatnie lata życia księdza biskupa, wypełnione chorobą i cierpieniem. Do końca jednak miał poczucie obowiązku i wielkiej odpowiedzialności pasterskiej. Jeszcze dzień przed swoją śmiercią, 10 lutego 1973 r., bardzo wyczerpany chorobą, przewodniczył w seminarium duchownym kwartalnemu dniu skupienia dla katechetów i katechetek, wygłosił też do nich homilię.
W uroczystość Matki Bożej z Lourdes, 11 lutego 1973 r., ks. bp Paweł Latusek w godzinach porannych odprawił Mszę św. w kaplicy Sióstr Służebniczek i wygłosił okolicznościowe kazanie. Uczestniczył w świątecznym śniadaniu, po czym udał się do swego domu. Tu zmarł w godzinach wieczornych, dokładnie w jedenastą rocznicę swojej biskupiej konsekracji. Uroczystości pogrzebowe pod przewodnictwem metropolity wrocławskiego ks. kard. Bolesława Kominka odbyły się 14 lutego w archikatedrze wrocławskiej. W pogrzebie księdza biskupa brało udział dwudziestu biskupów, około tysiąca kapłanów, setki sióstr zakonnych i wielka rzesza wiernych. Doczesne szczątki księdza biskupa Pawła Latuska zostały złożone na cmentarzu św. Wawrzyńca we Wrocławiu, w grobowcu biskupów wrocławskich. Był to pierwszy pogrzeb polskiego biskupa we Wrocławiu po II wojnie światowej.
Wszechstronna i ofiarna działalność ks. Latuska w Opolu i we Wrocławiu będzie jeszcze długo owocowała. Jej ślady są liczne i widoczne do dziś, i będą jeszcze widoczne w przyszłości. Ksiądz Latusek, mimo tylu trudności i szykan, nie potrafił się oszczędzać, czego dowód stanowi jego praca w diecezji katowickiej, opolskiej i wrocławskiej, często bez wytchnienia i żadnego urlopu. Był wszędzie tam, gdzie go potrzebowano, umiał zaradzić trudnościom, problemom związanym z organizacją tego, co zniszczyła wojna i lata zaniedbań. Dwoił się i troił. Zabiegał o odbudowę i rozbudowę kościołów, plebanii, kurii, seminarium.
Jednak żadne słowa nie oddadzą w pełni ogromu jego pracy, z owoców której korzystają już następne pokolenia, którym obca jest najnowsza historia powojennej odbudowy Kościoła na ziemiach zachodnich.
ks. prof. Józef Pater
"Nasz Dziennik" 2007-06-02