Święty Maksymilian Kolbe
Treść
W sierpniu z wielu stron Polski na Jasną Górę podążają rzesze pielgrzymów. Zmierzają do swojej Królowej, by podziękować za otrzymane dary, wiedzą, że u Najlepszej Matki mogą wiele uprosić. Dzięki wstawiennictwu Maryii Pan Bóg hojnie obdarza swymi łaskami. Pod Jej szczególną opieką przez całe swe życie był o. Maksymilian Kolbe.
Od najmłodszych lat doświadczał Jej niezwykłej opieki. Gdy Rajmund Kolbe miał 11 lat, otrzymał niezwykłą wizję. Podczas modlitwy w pabianickim kościele na obrazie ożyła Matka Boża i ukazała mu dwie korony, białą i czerwoną. Maryja poprosiła, by wybrał jedną z nich. Gdy zapytał, co one oznaczają, odpowiedziała, że jedna oznacza czystość, a druga męczeństwo. Mały Rajmund wybrał obie. Parę lat później wraz ze swoim młodszym bratem Frankiem wstąpili do franciszkańskiego gimnazjum zakonnego we Lwowie. W rodzinnym domu pozostali rodzice z najmłodszym synem Józiem. Kilka lat potem również Józio poszedł w ślady starszych braci i wstąpił do tego samego gimnazjum. Państwo Kolbe, widząc, że nie są już tak potrzebni swoim dzieciom, postanowili także poświęcić się Panu Bogu. Pani Marianna wstąpiła do zakonu benedyktynek we Lwowie, a pan Juliusz do franciszkanów w Krakowie.
Wkrótce Franciszek i Rajmund zostali zakonnikami. Rajmund otrzymał imię Maksymilian. Był wybitnie uzdolniony, więc zaraz po wstąpieniu do zakonu wysłano go na studia do Rzymu. Nieraz przechadzając się po rzymskim Koloseum - miejscu męczeństwa chrześcijan w pierwszych wiekach, zastanawiał się, gdzie będzie położone Koloseum XX wieku, które stanie się jego Golgotą? W Polsce wybuchła I wojna światowa. Ojciec Maksymilian nie mógł wrócić do kraju, martwił się o rodzeństwo i rodziców, od których nie docierały żadne wiadomości. Dodatkowo był zasmucony działaniami masonerii w Rzymie, która zuchwale walczyła z Kościołem. Ale o. Maksymilian wiedział, że z Maryją można pokonać największych wrogów, trzeba tylko pozwolić się Jej prowadzić. Założył więc Rycerstwo Niepokalanej, które przyciągało wielu chętnych do modlitwy za nawrócenie szerzycieli zła.
Wkrótce wybitnie uzdolniony o. Kolbe obronił doktoraty z filozofii i teologii i wrócił do wolnej już Polski. Starał się, by Ojczyzna była królestwem Niepokalanej. Gromadził więc coraz to więcej i więcej ochotników do Rycerstwa Niepokalanej. Zaczął wydawać pismo "Rycerz Niepokalanej". Jego nakład powiększał się w błyskawicznym tempie. Potrzebna była olbrzymia drukarnia. W Teresinie pod Warszawą ojciec Maksymilian - znakomity organizator, założył Niepokalanów. Przy nowo wybudowanym klasztorze franciszkanów, który stał się najliczniejszym klasztorem w świecie, powstała drukarnia, potem radiostacja. Wydawano "Rycerza Niepokalanej", "Rycerzyka Niepokalanej" dla dzieci, "Mały Dziennik".
Ale to dla o. Maksymiliana było wciąż za mało. Postanowił rozszerzać swe dzieło w Japonii, gdzie nie znano przecież Pana Boga.
W towarzystwie 4 współbraci w mieście Nagasaki zaczął wydawać "Rycerza Niepokalanej" w języku japońskim i założył drugi Niepokalanów. Dla Maryi nie ma rzeczy niemożliwych, więc i to dzieło rozwijało się znakomicie.
Ojciec Maksymilian powrócił do kraju. Wybuchła II wojna światowa. Niemcy zaczęli niszczyć Niepokalanów. Aresztowano braci franciszkanów wraz z ojcem Kolbem. 8 grudnia, w dniu święta Niepokalanego Poczęcia, Maryja przyszła z pomocą i uwolniono ich wszystkich z obozu.
Ojciec Maksymilian szybko wrócił do Niepokalanowa i zaczął przygotowywać schronienie dla wysiedlonych Żydów. Na początek zorganizował nieustanną adorację Najświętszego Sakramentu, potem otworzył warsztaty naprawy zegarków i rowerów, wystawił kuźnię i blacharnię, zorganizował krawczarnię i dział sanitarny. Niestety, Niemcy znów przyszli aresztować o. Maksymiliana. Uwięzili go najpierw w warszawskim Pawiaku, a po paru miesiącach wywieźli do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu.
Pewnego lipcowego dnia z bloku o. Maksymiliana uciekł jeden z więźniów. Rozwścieczony gestapowiec nakazał zwołać na plac cały blok i co dziesiątego więźnia skazał na śmierć głodową. Wśród nich był Franciszek Gajowniczek. Nieszczęśliwy westchnął, że musi pozostawić żonę i dzieci. Wtem z szeregu wystąpił ojciec Maksymilian. Poprosił, by to jego skazano na śmierć i darowano życie Gajowniczkowi. Zdumieni gestapowcy zapytali, kim jest. Odparł, że jest księdzem katolickim. Oprawcy przyjęli jego ofiarę i wraz z 9 towarzyszami zamknęli ojca Maksymiliana w bloku śmierci, który dla wielu więźniów był miejscem rozpaczy. Ale nie dla ojca Maksymiliana, który cudownie przemienił pobyt w celi w czas modlitwy, śpiewu nabożnych pieśni. Ojciec Kolbe, przyzwyczajony do głodu, bez żadnego pożywienia i picia przeżył w bunkrze dwa tygodnie. Oprawcy nie mogli znieść niezwykłego pokoju ducha i zabili ojca Kolbego zastrzykiem z trucizną 14 sierpnia 1941 roku, w wigilię święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Jan Paweł II ogłosił go świętym 10 października 1982 roku.
Do dziś rozwijają się dzieła rozpoczęte przez ojca Maksymiliana Kolbego. Może niektórzy z Was sprawdzą to, wybierając się na pielgrzymkę do Niepokalanowa.
Małgorzata Jędrzejczyk
"Nasz Dziennik" 2007-08-03