Jan Paweł II mojego życia - opowiada kard. Stanisław Dziwisz
Treść
Jan Paweł II mojego życia - opowiada kard. Stanisław Dziwisz
Jak dziś Ksiądz Arcybiskup wspomina 2 kwietnia 2005 roku? Prosimy o bardzo osobistą refleksję, relację z tamtego dnia.
To Opatrzność Boża wybrała Ojcu Świętemu dzień przejścia z tego świata do domu Ojca. Była sobota, pierwsza sobota miesiąca – a znamy Jego wielkie nabożeństwo do Matki Bożej – równocześnie był to dzień przygotowania do uroczystości Bożego Miłosierdzia. Wszyscy czuliśmy, że zbliża się moment odejścia. Wskazywał na to stan zdrowia Ojca Świętego. Lekarze towarzyszący, analizujący przebieg sytuacji poinformowali nas, że zbliża się koniec. Jaki był nastrój Ojca Świętego w ostatnim dniu? Bardzo świadomy. Przed południem przychodziły różne osoby pożegnać się z Ojcem Świętym. Kardynałowie… kardynał Ratzinger, jako przewodniczący Kolegium Kardynalskiego, sekretarz stanu, wikariusz Rzymu, kard. Ruini. Przychodziły też osoby towarzyszące i posługujące w najróżniejszych sprawach w domu, czy Stolicy Apostolskiej, sprzątający, Gwardia Szwajcarska… Przychodzili wszyscy, jak się przychodzi do ojca, który odchodzi. Były to spotkania wzruszające.
Były też w tych ostatnich godzinach chwile spokoju, modlitwy. Ojciec Święty był człowiekiem ogromnego rozmodlenia i tak było też w tym ostatnim dniu. Po prosił nas o czytanie Ewangelii. Rozdział po rozdziale była więc czytana Ewangelia wg św. Jana, dziewięć rozdziałów. To była Jego ostatnia lektura. Wśród modlitw, oprócz Różańca, był odmawiany brewiarz. Cały brewiarz z soboty włącznie z matu tinum, modlitwą poranną z następnego dnia. Uderzające było dla mnie to, że wieczorem, około godziny 20, pojawił się we mnie wewnętrzny imperatyw: „Mszę świętą odprawcie”. Odprawiliśmy Mszę świętą, a była to Msza koncelebrowana o Bożym miłosierdziu, antycypująca niedzielną liturgię. Uczestniczyli w niej: kard. Jaworski, wielki przyjaciel i powiernik sumienia Ojca Świętego, obecny był także ksiądz Tadeusz Styczeń, ksiądz abp Ryłko, ksiądz Mieczysław Mokrzycki, nasze siostry… ja przewodniczyłem. Wszyscy w niej uczestniczyliśmy, a miała ona – jak łatwo sobie wyobrazić – nastrój i charakter absolutnie wyjątkowy. Ofiara Najświętszego Sakramentu połączyła się z ofiarą Jana Pawła II. Znamienna była Ewangelia w tej Mszy. Była to scena, gdy Pan Jezus przyszedł do Wieczernika w ósmym dniu po zmartwychwstaniu. My modliliśmy się, żeby i w tym momencie przyszedł do nas, bo Go bardzo potrzebu jemy… Po credo, ksiądz kard. Jaworski udzielił Ojcu Świętemu sakramentu chorych… kilka kropel Komunii świętej po daliśmy na łyżeczce. Tę łyżeczkę mamy po dzień dzisiejszy. Nastąpił moment odejścia… Kiedy przestało bić Jego serce, zatrzymaliśmy zegar, który także zachowaliśmy jako świadectwo. Przejście Ojca Świętego nie było dramatyczne. Dokonywało się w ogromnym spokoju, ufności. On wierzył w życie wieczne. Jego odejście było więc przejściem do nowego życia. Nikt z nas nie odbierał Jego śmierci jako końca, lecz jako przejście, zgodnie z tym, czego uczy nas nasza wiara, czego uczył nas Papież. Dla tego właśnie, gdy Jego serce przestało bić, nie odprawialiśmy modlitw za umarłego, lecz zaśpiewaliśmy TeDeum laudeamus, jako dziękczynienie za życie.
Która wypowiedź Jana Pawła II, spośród przemówień, wszelkich publikacji papieskich, jest dla Księdza Kardynała najważniejsza i dlaczego?
Wystąpienie, które wszyscy znamy na pamięć, często powtarzane, wygłoszone w niedzielę po wyborze. „Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi!” To był program całego pontyfikatu. Było to przesłanie obalające systemy totalitarne. Te systemy rządzone były strachem, a tu Papież, który głosi „nie bójcie się!”… To była nie wątpliwie istota Jego programu: „nie bójcie się, otwórzcie się na Chrystusa, bo tylko w Nim znajdziecie odpowiedź na wszystkie problemy osobiste i społeczne”.
Czy mógłby Ksiądz Arcybiskup wskazać najważniejszy dzień w obecności Jana Pawła II?
Każdy dzień Jego pontyfikatu niósł coś nowego. Święci to mają do siebie, że ich życie jest głębokie, że ich dni się nie powtarzają. Święci nie są monotonni, letni… To było obecne w Jego życiu, w którym każdy dzień był spotkaniem z Panem Bogiem i to się odzwierciedlało na zewnątrz. Dzień w dzień byliśmy tego świadkami.
Mija rok od chwili odejścia Jana Pawła II do domu Ojca. Czy można pokusić się o podsumowanie całego pontyfikatu?
Nie podejmuję się takiego podsumowania. Niezwykle trudno podsumować całe życie Ojca Świętego, Jego postać i dorobek. Wymyka się to opisowi, refleksji. Może dałoby się podsumować poszczególne aspekty: Jego życie wewnętrzne, stosunek do drugiego człowieka, ale całe życie…? To był człowiek głębokiej, wszechstronnej wiedzy, posiadający wspaniałą doktrynę, filozof, intelektualista wielkiego formatu, artysta, poeta, który kochał każdego człowieka. Wiele z tego, kim był, przekazał nam, a teraz naszym zadaniem jest to zgłębiać i tym żyć. Osoba Ojca Świętego jest jak źródło, z którego wytryskuje tak wiele ożywczej świeżości, że stale będziemy mogli z niego czerpać.
Najistotniejsze przesłanie Jana Pawła II dla świata, Polski…
Przez wiele lat i w wielu krajach obserwowałem w trakcie papieskich pielgrzymek ludzi, którzy się „prostowali”. Czuli się wolni, to z kolei stanowiło największe zagrożenie dla komunizmu. Dzięki Papieżowi upadały dyktatury. Po wizytach Ojca Świętego kraje, które odwiedzał, nie były już takie same. Tak było w Polsce, tak było na całym świecie… Ludzie się otwierali, odnosili się do siebie z przyjaźnią.
Ostatnie osobiste, a nieznane świadectwo o Janie Pawle II to kaseta magnetofonowa. Czy wolno zapytać, co się na niej znajduje?
Nagranie to ma charakter bardzo prywatny, osobisty, emocjonalny. Stanowi przesłanie, rodzaj pożegnania skierowanego do konkretnych osób. Poprosiliśmy Ojca Świętego o nagranie w szpitalu, w momencie kiedy wiedzieliśmy, że mogą się pojawić u Niego trudności z mówieniem. Kasetę tę mam ze sobą, nie odsłuchiwałem jej nigdy, ale znam jej treść, bo osobiście ją nagrałem na małym magnetofonie, który był pod ręką w szpitalu.
„Pokolenie Jana Pawła II”. Czy ono istnieje Księże Kardynale?
Bez wątpienia istnieje. Zrodziło się w trakcie Światowych Dni Młodzieży. Młodzież na całym świecie przylgnęła wtedy do postaci Jana Pawła II. Dlaczego? Bo młodzież zawsze szuka wartości. Ona dostrzegła, że Jan Paweł II był przepojony Bogiem. Zatem młodzież szukająca wartości, szukająca Chrystusa, odkryła Go w Nim, w Ojcu Świętym i poprzez Niego. Młodzież znalazła, więc w Ojcu Świętym Chrystusa namacalnego, rzeczywistego. To był Chrystus, z którym młodzież mogła się identyfikować. Trwa to do dnia dzisiejszego. Grupy młodzieży, „pokolenie Jana Pawła II” na całym świecie, chce naśladować Jana Pawła II w drodze do Chrystusa, chce iść po Jego śladach. On jest dla nich ideałem, który daje im radość entuzjazm, nadzieję.
Wywiad przeprowadził Hubert Wołącewicz
źródło: Dobry Magazyn nr 2 (24)/2006