Ignacy Łukasiewicz
Treść
Ignacy Łukasiewicz - twórca przemysłu naftowego
Łukasiewicz jako pierwszy na świecie wykorzystał na skalę przemysłową ropę naftową. Był również wielkim społecznikiem, propagującym i finansującym z własnych pieniędzy budowę szkół i szpitali, walczącym z biedą i alkoholizmem na wsi.
Urodził się 8 marca 1822 roku w wiosce Zaduszniki w rodzinie ubogiego szlachcica Józefa Łukasiewicza, który brał udział w Insurekcji Kościuszkowskiej, i Apolonii ze Świetlików. Rodzice od najmłodszych lat wychowywali Ignacego w patriotycznej atmosferze. W 1830 roku Łukasiewiczowie przenieśli się do Rzeszowa, gdzie zakupili kamienicę czynszową, z której dochód ledwo wystarczał na skromne życie. Tutaj dwa lata później Ignacy rozpoczął naukę w byłym gimnazjum pijarów. Sytuacja materialna, w jakiej znalazła się rodzina Łukasiewiczów po śmierci ciężko chorego ojca, zmusiła go jednak do przerwania nauki i poszukania pracy zarobkowej. 27 czerwca 1836 roku rozpoczął praktykę aptekarską w Łańcucie u Antoniego Swobody.
Działalność konspiracyjna
Łukasiewicz bardzo przykładał się do pracy w aptece, co jednak nie przeszkodziło mu w nawiązaniu kontaktu z tajnymi organizacjami niepodległościowymi. Po zdaniu w 1840 roku egzaminu przed Gremium Aptekarskim Obwodowym w Rzeszowie awansował na pomocnika aptekarskiego. W Łańcucie pracował do października 1841 roku, po czym przeniósł się do apteki obwodowej mgr. Edwarda Hübla w Rzeszowie, w której miał większą możliwość pogłębiania wiedzy fachowej. W tym czasie nawiązał współpracę z Edwardem Dembowskim, który zaprzysiągł go jako rejonowego agenta Centralizacji Towarzystwa Demokratycznego Polskiego na Rzeszów i Łańcut oraz zobowiązał do przygotowania powstania w Rzeszowie i okolicy. Wybuch powstania w Rzeszowie planowano na połowę lutego 1846 roku, jednakże 19 lutego Łukasiewicza aresztowano. Władze rzeszowskie, uznając go za uciążliwego przestępcę, przekazały go 8 maja 1847 roku do słynnego więzienia "karmelitańskiego" we Lwowie. Wkrótce jednak z braku dowodów sąd umorzył śledztwo i 27 grudnia 1847 roku wypuszczono Łukasiewicza na wolność z obowiązkiem stałego zamieszkania we Lwowie i roztoczono nad nim nadzór policyjny. Tutaj w połowie 1848 roku został przyjęty na pomocnika aptekarskiego do najlepszej we Lwowie "Apteki pod Złotą Gwiazdą" Piotra Mikolascha. Prowadzono w niej nie tylko typowe badania farmaceutyczne, ale również analizy chemiczne dla celów gospodarczych i wojskowych.
W 1850 roku Łukasiewicz rozpoczął pisanie "Manuscriptu", czyli almanachu różnych recept, metod analitycznych i przepisów preparatyki farmaceutycznej. Zaczął także poważnie myśleć o skończeniu kursu farmacji na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Niełatwo było mu jednak uzyskać pozwolenie na opuszczenie Lwowa. W liście do ministra oświaty i wyznań w Wiedniu napisał: "Jak z załączonego świadectwa wystawionego przez wysoce szanownego lwowskiego aptekarza i prezesa Gremium Aptekarzy Lwowskich Piotra Mikolascha wynika, podczas mej aptecznej pracy poświęcałem się stale studiom chemii i farmakognozji i także w tej dziedzinie otrzymywałem nauki ze strony wspomnianego aptekarza". Niestety, odpowiedź była negatywna. W końcu, dzięki poręce Piotra Mikolascha, udało mu się przenieść do Krakowa, gdzie we wrześniu 1850 roku rozpoczął studia na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, przy którym działało dwuletnie studium farmaceutyczne. W ciągu roku Łukasiewicz przerobił materiał przewidziany na dwa lata, nie dziwi więc fakt, że wśród kolegów zasłynął jako wyjątkowo pilny uczeń. Jeden z nich, Anczyc, tak go później wspominał: "Poznaliśmy go jako jednego z najzdolniejszych i najpilniejszych uczniów i najlepszego kolegę. Pracował on usilnie, a mniej zdolnym kolegom ułatwiał naukę prywatnymi, bezinteresownymi wykładami! Nie było jeszcze wówczas takiego mnóstwa stypendiów, drogą ciernistą niedostatku większa część przebijała się naprzód, a w ostatniej potrzebie kolega kolegę ratował. Łukasiewicz był jednym z najpierwszych w tym względzie i ostatnim groszem dzielił się z potrzebującymi, a że sam nie oglądał się na siebie, więc w końcu pierwszego roku kursów farmaceutycznych sam znalazł się w tak krytycznym położeniu, że nawet przerwał studia". Na drugim roku studiów uczęszczał już tylko na wybrane zajęcia, ponieważ przyjął wówczas posadę kierownika w fabryce ałunu w Dąbrowie nad Przemszą. Po kilku miesiącach przeniósł się na studia do Wiednia, gdzie 30 lipca 1852 roku uzyskał tytuł magistra farmacji.
Wynalazca lampy naftowej
Po powrocie do Lwowa Łukasiewicz wrócił do apteki Piotra Mikolascha, gdzie pracował jako magister. Jesienią 1852 roku zgłosili się do niej Żydzi drohobyccy, Abraham Schreiner i Lejba Stierman, z propozycją kupna destylowanej już ropy oraz określeniem przydatności destylatu. Na polecenie właściciela Łukasiewicz rozpoczął prace doświadczalne nad ropą naftową. "Po zbadaniu dostarczonej przez kupców substancji Łukasiewicz uzyskał bardzo drogi, sprowadzany dotąd jedynie z zagranicy specyfik leczniczy o nazwie Oleum Petrae album. Produkt ten różnił się jednak zapachem od importowanego leku i mimo rozesłania próbek do Wiednia, Pragi i Triestu zainteresował jedynie nabywców detalicznych. Rozczarowany Mikolasch wycofał się ze spółki, natomiast jego asystent postanowił dalej badać możliwość wykorzystania destylatów ropy naftowej. Nie mogąc korzystać z laboratorium apteki, prowadził doświadczenia w niezwykle prymitywnych warunkach, głównie nocą. Po wielu niepowodzeniach udało mu się uzyskać dobrze oczyszczoną naftę, którą pewnego razu wlał do lampy olejnej. Nagły wybuch o mało nie pozbawił go życia - dopiero kolejne żmudne eksperymenty doprowadziły do skonstruowania odpowiedniej lampy. Po tym sukcesie Łukasiewicz zajął się przede wszystkim opracowaniem metod pozyskiwania ropy naftowej" - pisze Joanna Knaflewska w książce "100 największych Polaków". Co ciekawe, w nocy 31 lipca 1853 roku w lwowskim szpitalu przy świetle lamp naftowych odbyła się pierwsza udana operacja. Za zgodą dyrekcji szpitala w ciągu najbliższych dni zawieszono w salach nowe oświetlenie - lampy naftowe.
Na przełomie lat 1853 i 1854 Łukasiewicz przeniósł się do Gorlic, by być bliżej miejsc, skąd można pozyskiwać ropę naftową. Rozwinął tutaj szeroko zakrojoną działalność farmaceutyczną, wykazując się niezwykłą ofiarnością w czasie epidemii cholery w 1855 roku. Najwięcej jednak czasu poświęcał na poszukiwanie źródeł ropy naftowej, badania związane z jej przetwórstwem oraz organizację kopalnictwa naftowego. To właśnie w Gorlicach zabłysła pierwsza na świecie uliczna lampa naftowa. "Nafta okazała się produktem o wiele tańszym od stosowanego jedynie w wielkich miastach oświetlenia gazowego. Była dostępna nawet dla ubogich chłopów galicyjskich, którzy dotąd używali głównie kaganków oliwnych i świec z łoju. Światowemu rozpowszechnieniu wynalazku Łukasiewicza stanęło na przeszkodzie skonstruowanie przez Edisona żarówki elektrycznej w 1879 roku" - dodaje Knaflewska. W 1854 roku Łukasiewicz uruchomił w Bóbrce pierwszy na świecie szyb naftowy i przeniósł się do Jasła. Co ciekawe, dopiero pięć lat później dokonano pierwszych odwiertów w Ameryce.
"Ojciec Ignacy"
W nowym miejscu Łukasiewicz rozwinął ożywioną działalność farmaceutyczną, naftową i społeczną. "Wkrótce stał się człowiekiem zamożnym, ale nie miał w sobie nic z drapieżnego kapitalisty i ogromną część swoich dochodów przeznaczał na pomoc dla ubogich. Jako jeden z pierwszych przedsiębiorców wprowadził ubezpieczenia dla swoich robotników, gwarantując im dożywotnią rentę w razie nieszczęśliwych wypadków, które zdarzały się dość często, oraz wypłaty emerytalne. Nazywany przez robotników 'Ojcem Ignacym', sam ich wszystkiego uczył, gdyż 'lud wiejski pomimo dobrej zapłaty niechętnie pracował w zakładach z powodu przykrej woni (...) aby go więc zachęcić, Łukasiewicz sam napełniał kotły, dźwigał konewki z ropą i wkrótce ten wstręt pokonał'" - podkreśla Knaflewska. Za jego zasługi 12 czerwca 1861 roku nadano mu dyplom honorowego obywatela Jasła.
Gdy wybuchło Powstanie Styczniowe, Łukasiewicz wspomagał oddziały finansowo, a zagrożonych aresztowaniem przygarniał do siebie. Jednych zatrudniał przy szybach, innych wysyłał do Stanów Zjednoczonych i do Kanady, opłacając im podróż i zabezpieczając finansowo. W 1865 roku zakupił majątek Chorkówka pod Krosnem. Prowadzoną tam przez niego rafinerię odwiedzali Austriacy i Amerykanie, podobno z samym Johnem Rockefellerem. W owym czasie w jego domu znów znajdowali schronienie emigranci i byli uczestnicy Powstania Styczniowego, których jako gorący patriota wydatnie wspomagał. Jako człowiek głęboko wierzący urządził w Chorkówce kaplicę dla okolicznej ludności i sprowadził zakonnice, które jej doglądały. Ufundował również w pobliskim Zręcinie kościół parafialny. Ponadto za darmo dostarczał naftę wielu klasztorom i kościołom okolicznym oraz dalszym w diecezji przemyskiej i cerkwiom unickim. Za swoją postawę otrzymał w 1873 roku godność szambelana papieskiego. Przemysłowiec był także członkiem honorowym wielu towarzystw i posłem do Sejmu Krajowego we Lwowie w 1876 roku.
"Ojciec Ignacy" starał się, jak mógł, pomagać ludności wiejskiej, pragnąc za wszelką cenę wydźwignąć ją z biedy. W Chorkówce w dworskiej oficynie otworzył jednoklasową szkołę wiejską i zaangażował opłacanego przez niego nauczyciela. Wkrótce wybudował tutaj budynki szkolne. Popierał również zakładanie szkół powszechnych i zawodowych w innych miejscowościach. Walczył także z alkoholizmem i szerzącą się na wsi lichwą, organizując kasy gminne, udzielające chłopom bezprocentowych, krótkoterminowych pożyczek. Stale również leczył za darmo chłopów w swojej okolicy. Cieszył się więc zasłużoną sławą dobroczyńcy regionu. Mówiono, że wszystkie drogi w zachodniej Małopolsce brukowane były guldenami Łukasiewicza. W 1878 roku przemysł naftowy zorganizował uroczystość 25-lecia zapalenia lampy naftowej. 31 lipca zjechało do Chorkówki kilkudziesięciu galicyjskich działaczy i przemysłowców naftowych, by złożyć Łukasiewiczowi hołd i wręczyć mu złoty medal. Uroczystości te odbiły się szerokim echem w prasie polskiej wszystkich trzech zaborów.
31 grudnia 1881 roku Łukasiewicz zapadł na ostre zapalenie płuc. Zmarł kilka dni później, 7 stycznia 1882 roku, i został pochowany na cmentarzu w Zręcinie. Na jego pogrzeb przyszły tłumy. August Gorayski, bliski współpracownik Łukasiewicza, powiedział wówczas znamienne słowa: "Wielu było świetniejszych, głośniejszych ludzi od niego, ale o cnotliwszego trudno. Ktoś powiedział, że Bóg najprostszymi środkami największe rzeczy objawia, temu też prostemu człowiekowi dane było zostać twórcą wielkiego wynalazku oświetlenia naftowego. Z obowiązku narodowego zaszczytu tego wydrzeć sobie nie pozwolimy, bo z góry przewidzieć można, iż nam go zechcą zaprzeczać, z obowiązku narodowego winniśmy uczcić trwale nazwisko wynalazcy i przekazać potomności jego zasługi".
Piotr Czartoryski-Sziler
"Nasz Dziennik" 2009-02-28