Przejdź do treści
Jan Paweł II 18 rocznieca śmierci
Jan Paweł II Wielki
Przejdź do stopki

Katyń to zbrodnia ludobójstwa

Treść


 

Mija kolejna rocznica haniebnego rozkazu Stalina i innych przywódców Wszechrosyjskiej Komunistycznej Partii (bolszewików) zamordowania pozostających w rękach sowieckich polskich jeńców wojennych i więźniów politycznych. Zbrodnia katyńska objęła przetrzymywanych na terytorium Związku Sowieckiego ponad 19 tysięcy polskich oficerów, głównie rezerwistów różnych zawodów, ludzi wykształconych. Mówimy dziś, że była to zbrodnia na polskiej inteligencji. Poza jeńcami rozkaz objął także ponad 7 tysięcy więźniów, zatrzymanych z powodów politycznych od jesieni 1939 r. i przetrzymywanych w więzieniach na terenie tzw. zachodniej Białorusi i tzw. zachodniej Ukrainy. Wśród nich było także ponad tysiąc oficerów Wojska Polskiego.

Ofiary zbrodni, dokonanej przez NKWD w kwietniu 1940 r., grzebano w zbiorowych dołach - w Lesie Katyńskim pod Smoleńskiem (jeńcy z Kozielska), w Miednoje koło Tweru (jeńcy z Ostaszkowa), w Piatichatkach na przedmieściu Charkowa (jeńcy ze Starobielska). Miejsc pochówku wielu spośród wówczas zamordowanych nie możemy się doszukać do dziś.

"Nie rokowali poprawy"...
Zbrodni dokonano na wniosek komisarza spraw wewnętrznych Związku Sowieckiego Ławrientija Berii - zbrodniarza odpowiedzialnego wówczas za siły bezpieczeństwa w całym państwie, wkrótce po zbrodni katyńskiej nagrodzonego stanowiskiem wicepremiera ZSRS, potem także członka Biura Politycznego WKP (b), czyli ścisłego kierownictwa Związku Sowieckiego. Wniosek zachował się w formie pisemnej. Są w nim słowa, które budzą grozę i które, niestety, polscy patrioci usłyszą jeszcze nie raz po wojnie, gdy będą mordowani na podstawie "wyroków" sądów komunistycznych. Beria pisze, że polscy jeńcy wojenni oraz więźniowie stanowią "zdeklarowanych i nie rokujących nadziei poprawy [!] wrogów władzy radzieckiej" [!], dlatego NKWD uważa za uzasadnione [!] rozstrzelanie tysięcy jeńców i więźniów, bez wzywania skazanych, bez przedstawiania zarzutów, bez decyzji o zakończeniu śledztwa i bez aktu oskarżenia! Oto i cała "wina"! Nasi rodacy są, według sowieckiej policji politycznej, wrogami Związku Sowieckiego. A przecież powinni być Sowietom wdzięczni za to, że napadli na Polskę bez wypowiedzenia wojny, że wspólnie z Hitlerem rozszarpali kraj, ogłaszając koniec państwa polskiego i dopuszczając się wielu ohydnych zbrodni na Polakach! Są "winni", bo źle myślą, nie tak jak chcą Beria i Stalin! Przypomina się uzasadnienie wyroku śmierci na generała "Nila" 13 lat później: trzeba go "wyeliminować", bo nie nadaje się do "resocjalizacji", bo już jako 19-latek "walczył z młodym państwem radzieckim". Sposób myślenia ten sam, tylko powojenni zbrodniarze ferują swoje wyroki po polsku i "w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej" (!). Jedno nie ulega zmianie - są to w obu przypadkach mroczni sowieccy "patrioci", dla których zbrodnia jest aktem posłuszeństwa i oddania sowieckiej władzy.

Zbrodnia państwowa
Wniosek Berii został podpisany przez Stalina, przez marszałka Klimenta Woroszyłowa - komisarza obrony, członka Biura Politycznego WKP (b), przez Wiaczesława Mołotowa - ministra spraw zagranicznych ZSRS, głównego negocjatora sowiecko-niemieckiego aliansu, od którego zaczęła się II wojna światowa, i przez Anastasa Mikojana, także członka Politbiura. Z zapisu wynika, że za zbrodniczym rozkazem opowiedzieli się także Michaił Kalinin z sowieckiej Rady Najwyższej i Łazar Kaganowicz, wiceprzewodniczący Rady Komisarzy Ludowych, później wicepremier ZSRS.
Z dokumentów sowieckiego Biura Politycznego WKP (b) wynika też, że tego samego dnia, 5 marca 1940 r., Biuro to wydało decyzję o zbrodni zgodnie z zaproponowaną przez Berię treścią. Była więc to zbrodnia popełniona przez państwo sowieckie na obywatelach innego państwa, przy pomocy ludzi pozostających w służbie państwa, opłacanych przez to państwo. Tylko amunicja była niemiecka - z dostaw pochodzących od sojusznika i współuczestnika zaplanowanych na Polakach zbrodni... Była to zbrodnia, za którą pełną odpowiedzialność musi dziś wziąć Rosja jako prawny następca Związku Sowieckiego. Była to zbrodnia popełniona na tysiącach ludzi nie z powodu jakichś dokonanych przez nich przestępstw, ale ze względu na ich poglądy polityczne, ze względu na wierność własnemu państwu, ze względu na sposób myślenia! Cywilizowany świat nie karze za to śmiercią.
Instytut Pamięci Narodowej stoi na stanowisku, że zbrodnia katyńska - przez którą rozumie się wszystkie ofiary decyzji władz najwyższych ZSRS z 5 marca 1940 r., nie tylko oficerów zamordowanych w Lesie Katyńskim - była aktem ludobójstwa.

Ludobójstwo
to termin z zakresu prawa międzynarodowego, zdefiniowany najpierw w rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ z 11 grudnia 1946 r., potem w międzynarodowej konwencji w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa. Zapisano tam, że ludobójstwem są takie czyny, jak morderstwo, poważny zamach na konstytucję fizyczną i mentalną członków prześladowanej zbiorowości, celowe pogarszanie warunków życia zbiorowości po to, by ją zniszczyć lub ograniczyć jej liczebność. Za warunek ludobójstwa uznano zamiar zniszczenia całkowitego lub częściowego "grup narodowych, etnicznych, rasowych bądź religijnych jako takich".
Ludobójstwo (ang. genocide) uznano za ten rodzaj zbrodni, który nie podlega przedawnieniu. Co więcej, uznano, że należy ścigać nie tylko zbrodnie dokonane po przyjęciu konwencji z 1948 r., ale także zbrodnicze czyny dokonane wcześniej. Przed dwoma laty Komisja Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów USA uznała za akt ludobójstwa masowe zbrodnie dokonane przez Turków na Ormianach w roku 1915. Z nowszych spraw trzeba przypomnieć sądzone przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze zbrodnie wojenne na terenie byłej Jugosławii i podczas walk plemiennych w Ruandzie, które kwalifikowane są także jako ludobójstwo.

Zbrodnia katyńska
W świetle definicji zawartej w konwencji ONZ i jej interpretacji była niewątpliwie zbrodnią ludobójstwa. Skierowana była przeciwko dużej grupie, którą wyodrębniono ze względu na narodowość i przynależność państwową. Intencją zbrodniarzy było całkowite lub prawie całkowite zniszczenie tej grupy. Obydwa te czynniki wyczerpują oenzetowską definicję ludobójstwa w odniesieniu do zbrodni nakazanej 5 marca 1940 roku.

Zbrodnia "bez kwalifikacji"
Współczesna Rosja, jako następczyni prawna Związku Sowieckiego, nie zgadza się na określenie zbrodni katyńskiej jako aktu ludobójstwa. Generalna Prokuratura Wojskowa Rosji oświadczyła 5 marca (!) 2006 r., że "zamordowani Polacy nie byli ofiarami represji stalinowskich" (!). Oświadczono, że "nie ma możliwości ustalenia kwalifikacji prawnej, na podstawie której skazano na śmierć Polaków".
Akt ludobójczy nigdy nie ma "kwalifikacji prawnej"! Jest sam w sobie aktem bezprawia, represji, prześladowania! Czy Niemcy mordujący Żydów za to, że byli Żydami, potrzebowali jakiejś "kwalifikacji prawnej"? Czy Turcy mordujący Ormian za ich narodowość i religię kierowali się przepisami prawa?
Rosja odmawia uznania zbrodni katyńskiej za akt masowy i ludobójczy - zarówno w świetle definicji ludobójstwa, jak i zbrodni wojennej czy represji stalinowskiej. "Fakt, iż prokuratura państwa o mocarstwowych ambicjach nie umie znaleźć żadnej kwalifikacji mordu katyńskiego, należy uznać za ponurą, wręcz upiorną kpinę z ofiar i prowokację wobec Polski" - pisze Witold Wasilewski z Biura Edukacji Publicznej IPN. "Katyń był motywowanym politycznie masowym mordem. Nie zatuszują tego żadne wybiegi władz Rosji, tak jak prawdy o sprawcach masakry nie udało się, pomimo trwających pół stulecia wysiłków, zataić władzom ZSRS".

Powrót do kłamstwa?
Decyzja rosyjskich prokuratorów i jej skandaliczne, pokrętne uzasadnienie jest jakby powrotem do półwiecznego kłamstwa katyńskiego. Na straży tego kłamstwa stała w Polsce przez lata sowiecka cenzura, która nakazywała: "Nie wolno dopuszczać jakichkolwiek prób obarczania Związku Radzieckiego odpowiedzialnością za śmierć polskich oficerów w lasach katyńskich (...)". Brak "kwalifikacji" zbrodni jest w gruncie rzeczy uchylaniem się od odpowiedzialności za zbrodnie - katyńską i inne, popełnione na Polakach i przedstawicielach innych narodowości na "nieludzkiej ziemi". Ta nowa odmiana kłamstwa katyńskiego, potęgowana przez rozpowszechniane w Rosji postsowieckie, haniebne opinie o tym, że zbrodnia katyńska była "aktem słusznej zemsty" (!), wykopuje na nowo przepaść między Rosją a cywilizowanym światem, jest upokarzająca nie tylko dla Polaków, zwłaszcza dla dzieci zamordowanych oficerów i więźniów, jest szkodliwa także dla Rosji.

Nie tylko Katyń
Doktor hab. Mieczysław Smoleń, znawca historii Rosji i Związku Sowieckiego, pisze w "Encyklopedii białych plam" (t. XI) o ludobójstwie na obywatelach RP w Związku Sowieckim, zwracając uwagę, że mianem ludobójstwa należy objąć nie tylko Katyń, ale także inne zbrodnie, których dopuściły się władze sowieckie: "Wkrótce po zajęciu Kresów Wschodnich dokonały one masowych aresztowań, a następnie zgładzenia lub zesłania w głąb ZSRS polskich oficerów i żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza, policjantów i urzędników państwowych oraz przedstawicieli polskiej inteligencji i duchownych (...). Aktem sowieckiego ludobójstwa były również deportacje Polaków z Kresów Wschodnich w odległe tereny ZSRS (...). Deportowanych w krótkim czasie zdziesiątkowały nieludzkie warunki bytowe".
Nie ulega wątpliwości, że nieludzkie sowieckie deportacje mieszczą się także w oenzetowskiej definicji ludobójstwa, skoro ludobójstwem jest "rozmyślne stworzenie dla członków grupy warunków życia, obliczonych na spowodowanie ich całkowitego lub częściowego zniszczenia fizycznego" (artykuł IIc konwencji ONZ). Zesłane żony i dzieci mordowanych polskich oficerów "witano" w kwietniu 1940 r. w Kazachstanie słowami: "Was tu przywieziono, żebyście zdechli". Za słowami szły czyny w postaci "rozmyślnego stworzenia warunków życia", czyli głodu i poniewierki. Jak rosyjscy prokuratorzy "kwalifikują" ograbienie i wyrzucenie z domów setek tysięcy polskich rodzin? O to nawet nie warto pytać, bo skoro mają problem z "kwalifikacją" strzałów w tył głowy bez wyroku, to czego możemy się po nich spodziewać w tej sprawie?

Ocena moralna
Problemów z "kwalifikacją" Katynia nie miał rosyjski poeta Andriej Wozniesienskij, który prosi Boga, by odpuścił Rosji straszny grzech: "Katyń to otwarty makabryczny skarbiec, a w nim zamordowany kwiat narodu polskiego, wojska, młodej inteligencji, twórców, bohaterów. Katyń to 'skarbiec' kłamstwa, stalinowskiego i postalinowskiego, światowego załgania rządów, komisji międzynarodowych i pisarzy; to skarbiec naszej hańby. Katyń to wygnanie z pamięci Boga. Katyń to skarbiec prawdy, kiedy Stalin własną zbrodnię oddając 'w darze' krwawemu bliźniakowi, sam postawił znak równości pomiędzy ludobójczym systemem hitlerowskim i swoim. Tak obaj dyktatorzy podzielili pierwsze miejsce na piedestale zwycięzców w zawodach nieludzkości. Projektując w wyobraźni pomnik trzydziestu milionów ofiar ludobójstwa w sowieckim państwie (podobnie w roku mieści się w przybliżeniu trzydzieści milionów sekund), pomyślałem, że w niebie co sekundę przez rok cały będzie rozbłyskało jedno imię zamordowanego. To znaczy, że w niebie tysiące razy rozbłysną nad nami dusze Katynia. Boże, odpuść nasze grzechy! Boże, daj ukojenie duszom niewinnie zamordowanych w Katyniu!".
Jest wielu szlachetnych Rosjan, którzy rozumieją nasz ból i którzy nie chcą, by współczesna Rosja była także następcą ideowym zbrodniczego państwa komunistycznego. Pozostaje nadzieja, że to właśnie ci Rosjanie będą mieli decydujący wpływ na kształt swojego państwa i na stosunki z najbliższym sąsiadem na zachodzie. Spraw, Panie Boże, by tak się stało.
Piotr Szubarczyk

 

"Nasz Dziennik" 2009-03-05

56353