Santo subito - Ksiądz kardynał Henryk Gulbinowicz
Treść
Santo subito - Ksiądz kardynał Henryk Gulbinowicz
W 84. roku życia, po 57 latach służby kapłańskiej i 37 latach pełnienia posługi biskupiej, przez cały Wielki Tydzień 2007 roku Bóg pozwolił mi przeżywać świętą Liturgię w rzymskiej Bazylice św. Piotra. Szczególny wymiar - także osobisty - tego czasu stanowił Wielki Poniedziałek, kiedy wspólnie z całym Kościołem przeżywaliśmy 2. rocznicę śmierci Sługi Bożego Jana Pawła II. Wczesnym rankiem pod przewodnictwem ks. kard. Stanisława Dziwisza i ks. kard. Franciszka Macharskiego wraz z księżmi biskupami Krakowa i wieloma kapłanami z różnych diecezji w grotach watykańskich koncelebrowałem Mszę Świętą. Uczestniczyło w niej wiele sióstr zakonnych i pielgrzymów przybyłych z Polski. Stając przy grobie Papieża Polaka, wspólnie żarliwie modliliśmy się o wyniesienie Go do chwały ołtarzy. Tego też dnia, w samo południe, w Bazylice św. Jana na Lateranie nastąpiło uroczyste zamknięcie procesu beatyfikacyjnego na szczeblu archidiecezji rzymskiej. W obecności wielu kardynałów, biskupów, duchowieństwa i wiernych świeckich ks. kard. Camillo Ruini - papieski wikariusz dla diecezji rzymskiej, który przewodniczył ceremonii, wypowiedział poruszające słowa o życiu i świadectwie Sługi Bożego. W naszych myślach, niczym film, klatka po klatce przesuwał się obraz życia Karola Wojtyły od urodzenia, poprzez niełatwe dzieciństwo, trudną młodość znaczoną rozmiarem tragedii II wojny światowej, wreszcie lata służby kapłańskiej. Obraz profesora wyższych uczelni katolickich, posługa biskupa metropolity krakowskiego, wreszcie długi i owocny pontyfikat zapoczątkowany 16 października 1978 roku po kres życia wyznaczony przez Stwórcę 2 kwietnia 2005 roku. Niełatwo podsumować te wszystkie lata posługi pełne poświęcenia i oddania Kościołowi. Jan Paweł II był zawsze blisko człowieka, wzbudzając jego zaufanie. W przedziwny, tylko sobie znany sposób wychodził naprzeciw ludzkim troskom. Otwartym sercem pasterza i ojca otwierał serca na potrzeby innych ludzi. Po wypowiedzi ks. kard. Ruiniego wychodziliśmy z Bazyliki św. Jana z jeszcze większym przekonaniem o oddaniu Jana Pawła II wszystkim ludziom. Tu pojawia się kolejna jakże czytelna i oczywista refleksja, że kiedy człowiek bez reszty oddaje się Panu Bogu, to rozumie najważniejszą prawdę o tym, że Bóg powołał świat widzialny i niewidzialny, czyli materialny i duchowy, na swoją chwałę i pożytek każdego człowieka. Szanując bliźniego, spiesząc mu z pomocą, gdy stajemy jakby do jego dyspozycji, idziemy śladami Stwórcy, jesteśmy na szlaku Jego pragnień. Z tej laterańskiej uroczystości chyba wszyscy wynieśliśmy jeszcze większe przeświadczenie o świętości Sługi Bożego, oparte nie tylko na wypowiedzi papieskiego wikariusza, ale także na własnych doświadczeniach. Osobiście z nauczania Jana Pawła II, ze spotkań z nim w okresie profesury na KUL, z pracy w ramach Konferencji Episkopatu Polski, z podróży apostolskich Sługi Bożego zaczerpnąłem przekonanie, że istotą świętości tego Papieża było heroiczne oddanie się Panu Bogu przez służbę Kościołowi i wszystkim narodom świata. Duch modlitwy, który towarzyszył Karolowi Wojtyle na wszystkich etapach Jego życia, uzdalniał Go do podjęcia posługi wobec ludzkości, pozwalał zauważyć i otoczyć troską każdego człowieka, rozumieć go i usilnie zabiegać o uszanowanie Jego godności od poczęcia do naturalnej śmierci. Trzeba zdecydowanie podkreślić, że nauka o godności osoby ludzkiej stanowi centralną ideę w nauczaniu Jana Pawła II. Ona też bardzo mocno trafiała do umysłów i serc wszystkich ludzi dobrej woli, wydobywając z zakamarków duszy miłość zaszczepioną przez Boga Stwórcę. Na przełomie wieków w osobie Papieża Polaka Pan Bóg ukazał światu wzór godny naśladowania i drogę ku pełnej jedności. Jego postawa pełna mądrości, autentycznej miłości wymagającej od innych, a zwłaszcza od siebie i oddania aż do granic cierpienia czerpana z Ewangelii trwale zapisała się w historii, stając się nauką dla nas i dla przyszłych pokoleń. Ufamy i wierzymy, że świętość Jana Pawła II w obliczu Boga wkrótce potwierdzi Kościół. Pamiętajmy jednak, że dla nas, Polaków, a także dla całego katolickiego świata będzie to wielka radość, ale przede wszystkim zadanie, by nauka i świadectwo, jakie pozostawił nam zmarły Papież, ciągle stawały się codzienną praktyką urzeczywistnianą w naszym życiu.
not. Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2007-05-07