„Biało-czerwoni” w Rzymie
Treść
„Biało-czerwoni” w Rzymie
To była moja druga pielgrzymka do Rzymu. W październiku byłem pierwszy raz i zrobiła ona na mnie ogromne wrażenie, lecz mimo tego ta druga pielgrzymka była szczególna. Byliśmy uczcić rocznicę śmierci Ojca Świętego, naszego rodaka Jana Pawła II. Wybraliśmy się w wyjątkowym składzie. Była to cała gama pokoleń Polonii – kilka starszych osób, rodzice z dziećmi przygotowującymi się do I Komunii św. oraz młodsza i starsza młodzież. Na czele z naszym pasterzem, ks. Stanisławem Stenką CR, wśród nas byli również: p. Piotr Radosz – konsul RP z Monachium, Marlena Śmietanowski – Miss Polonia w Niemczech w roku 2000, p. Alina Głowacka – koordynatorka różnych spotkań parafialnych i ja jako fotoreporter i internetowy przedstawiciel parafii.
Pogoda nam dopisała i wrażeń wszelkiego rodzaju nie zabrakło. W Rzymie kolejny raz spotkała się „Polska”. Były transparenty z wielu polskich miejscowości, Polonii z Chicago oraz nasz – Polonii z Norymbergi.
Podczas zwiedzania Rzymu pilnowaliśmy się jak zwykle wszyscy nawzajem podążając za biało-czerwonym transparentem z napisem „POLSKA MISJA KATOLICKA”, który też mieliśmy w języku niemieckim – co dziwiło wielu przylgrzymów wokoło. Ja rozumiem to jako znak solidarności z Ojcem Świętym Benedyktem XVI. Inaczej mówiąc – ten papież z Niemiec jest też „naszym papieżem”, a na dodatek - jako przyjaciel Jana Pawła II jest i naszym szczególnym przyjacielem.
Nasz ksiądz Stasiu prowadził nas pewnie wszystkimi drogami i jak zawsze wszędzie tłumaczył przed czym stoimy i co oglądamy.
Nocowaliśmy, jak i wiele poprzednich naszych pielgrzymek, 45 km od Rzymu w hotelu La Playa położonym nad samym morzem. Wieczorem, kiedy szykowaliśmy się do kolacji, w całym hotelu rozbrzmiewał „Polonez Ogińskiego” – to Karolina ćwiczyła na flecie. Rano chodziliśmy na plażę zbierać muszle. Obsługa hotelu zadbała wyśmienicie o wspaniałe potrawy dla nas.
02.04.2006 r. – 1. rocznica śmierci Sługi Bożego Jana Pawła II.
Czytałem ostatnio artykuł o dumie narodowej. Polacy zajmują jedno z ostatnich miejsc. Jednak tu w Rzymie, na placu św. Piotra – każdy Polak jest dumny, że jest Polakiem!
Tu, na placu św. Piotra, na „Anioł Pański”, nasze biało-czerwone flagi kołysały się nad wiernymi niczym kwiaty na łące i kiedy w oknie ukazał się Ojciec Święty Benedykt XVI pielgrzymi przywitali go radosnym okrzykiem.
Kiedy przemawiał po polsku przechodziły mnie dreszcze – lecz radość we mnie nie była całkowita, zapragnąłem w tym momencie usłyszeć jednak inny głos ... ten, który słuchałem i słucham z płyt CD – „witam moich rodaków, witam Polonię! (...)”.
Po Mszy św. o godz. 15.00 koncelebrowanej przez ks. arcybiskupa Szczepana Wesołego w bazylice św. Jana na Lateranie, ruszyliśmy ponownie na plac św. Piotra.
Ogarnęła nas ciemność. Ludzi na placu przybywało coraz więcej. Po śpiewach chóru i czytaniach lektorów w języku włoskim w oknie pojawił się papież. Na telebimach cały plac wyglądał z góry niczym nasza planeta nocą na zdjęciach satelitarnych. Tak, wszyscy trzymali w ręku zapalone świeczki i po odmówieniu różańca, kiedy Ojciec Święty wspominał „Giovanni Paolo secondo”, zamiast oklasków wszyscy podnosili świeczki w górę i wznosili okrzyki.
Łzy cisnęły się same do oczu ...
Po uroczystości, stojąc w dużym kole wraz z Polonią z Chicago, odśpiewaliśmy „Barkę” oraz na melodię „Ciebie Boga wysławiamy” – hymn, który znalazłem w internecie na cześć Ojca Świętego Jana Pawła II.
Tak ... „kochany Lolku, Karolu, kardynale Wojtyło, Janie Pawle II Wielki” – Ty żyjesz nadal w nas i nigdy nie zapomnimy o Tobie!
Nowak Krzysztof