Santo subito - Siostra Elżbieta Siepak
Treść
Elżbieta Siepak ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia o świętości Jana Pawła II
W pierwszych dniach kwietnia 2005 r. na placu Świętego Piotra przeżywaliśmy coś, o czym wcześniej mogliśmy tylko czytać w historii pierwszych wieków Kościoła, kiedy to najczęściej po męczeńskiej śmierci chrześcijanina wspólnota uznawała go za świętego i orędownika u Boga. Groby tych chrześcijan stawały się miejscem kultu, z czasem wznoszono na nich świątynie. Zawołanie: "Subito Santo!", wypisane na transparentach w dniu pogrzebu Jana Pawła II, mocnym echem odbiło się w sercach milionów ludzi na całym świecie. Zapewne każdy podałby swoje powody, dla których tak uważa. I ja także - nie uprzedzając orzeczenia Kościoła - myślę o Ojcu Świętym Janie Pawle II jako o wielkim świętym naszych czasów, w którym widziałam przede wszystkim żywy obraz Jezusa Miłosiernego. Papież Polak był tym, który jak Jezus niestrudzenie objawiał współczesnemu światu miłosierną miłość Ojca Niebieskiego, pochylającego się nad każdą ludzką biedą fizyczną i duchową. Czynił to nie tylko poprzez nauczanie, ale także, a może przede wszystkim, przez styl swojego życia i apostolskiego posługiwania. Jego encyklika o miłosierdziu Bożym i ludzkim "Dives in misericordia" jest pierwszym, osobnym dokumentem tej rangi w historii Kościoła. W niej przypomniał, że naczelnym prawem, a zarazem powinnością Kościoła jest uobecnianie w świecie miłosiernej miłości Boga do człowieka poprzez głoszenie tej prawdy wiary, poprzez świadczenie jej bliźnim i poprzez modlitwę. Nietrudno skojarzyć te zadania z prorockim orędziem, jakie światu przekazał Pan Jezus przez św. Siostrę Faustynę. To orędzie Jan Paweł II przekazał Kościołowi na trzecie tysiąclecie wiary, wyrażając pragnienie, aby dotarło do wszystkich ludzi i napełniło ich serca nadzieją, bo tylko "w miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, człowiek szczęście". Za tym nauczaniem wyrażonym słowami encykliki i w wielu wypowiedziach szedł osobisty przykład. Ojciec Święty nie tylko apelował, byśmy byli apostołami, świadkami Bożego miłosierdzia, ale sam nim był, a jego świadectwo było dla nas czytelne coraz bardziej w miarę upływu lat jego posługi na Stolicy Piotrowej i postępującej choroby. Ufał Ojcu Niebieskiemu jak dziecko, pełniąc Jego wolę zawsze i wszędzie, nawet wówczas, gdy wielu podpowiadało łatwiejsze rozwiązania. Dostrzegał potrzeby ludzkości nie tylko w skali globalnej, ale także w konkretnych indywidualnych przypadkach. Umiał nie tylko dawać, co miał, ale także całkowicie oddać siebie na służbę człowiekowi, troszcząc się o jego dobro nie tylko doczesne, ale przede wszystkim wieczne. Jak dobry ojciec miłował wszystkich ludzi, ucząc ich prawdy o życiu w perspektywie wieczności, przestrzegając przed niebezpieczeństwami, wspierając słuszne sprawy, ujmując się za biednymi i pokrzywdzonymi, przebaczając wszystkim, nawet temu, który targnął się na jego życie. Taka miłość ma na imię miłosierdzie. Na sądzie ostatecznym - jak mówi Ewangelia - sądzeni będziemy tylko z miłości. Sługa Boży Jan Paweł II bogaty był w miłosierdzie. Dla mnie osobiście w jego nauczaniu i posłudze czytelny jest ten wzór świętości, jakiego Pan Jezus domaga się od nas poprzez św. Siostrę Faustynę, aby być żywym obrazem Jego miłosierdzia, ufać Ojcu Niebieskiemu i uobecniać Jego miłosierną miłość w świecie poprzez czyn, słowo i modlitwę. Taki kształt w moich oczach ma też świętość Jana Pawła II.
not. Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2007-03-26