Santo subito - Generał Ojców Paulinów o. Izydor Matuszewski
Treść
Santo subito - Generał Ojców Paulinów o. Izydor Matuszewski
W świętości często doszukujemy się tego, co przekracza zdolności poznawcze rozumu, co jest ponadludzkie. Tymczasem jest ona jedynie realizacją zadań wynikających z Dekalogu, i co ważne, jest możliwa do osiągnięcia dla każdego człowieka. Święci żyją wśród nas, wyrastają z tych samych korzeni wiary, tradycji. Takim człowiekiem był sługa Boży Ojciec Święty Jan Paweł II. To, co uderza, kiedy patrzymy na tę wielką osobowość współczesnego świata, to jego niezwykła otwartość na drugiego człowieka, bez względu na rasę, wyznanie, kolor skóry. Ojciec Święty potrafił, ale przede wszystkim chciał zatrzymać się nad każdym człowiekiem z osobna, pochylić się nad jego problemami. Umiał słuchać, i co istotne, cechowała go wielka cierpliwość wobec innych i zrozumienie motywacji ludzkich działań. Żył zarazem problemami całego świata. Był człowiekiem niezwykle dalekowzrocznym w swoim myśleniu, wybiegającym w przyszłość. W jego działaniach widać było ludzką mądrość, ale także moc, którą czerpał od Boga. W swej bezkompromisowej postawie często krytycznie oceniał działania destabilizujące pokój na święcie, którego był wielkim orędownikiem. Był odważnym świadkiem i obrońcą wiary, moralności i nie bał się mówić prawdy, nawet gdy była ona trudna do zaakceptowania przez możnych tego świata. Opatrzność nie poskąpiła mu zdolności i talentów. Wymagał od wszystkich, ale przede wszystkim od siebie. Umiał przebaczać i uczył innych, jak należy to robić. Wszystkie cechy, które skupiał w sobie Ojciec Święty, wynikały z wielkiej głębi życia duchowego, do której dorastał od dzieciństwa poprzez lata młodości okupione ciężką fizyczną pracą, przeżycia okupacji hitlerowskiej, lata formacji seminaryjnej, wreszcie posługi kapłańskiej i biskupiej. Był człowiekiem wielkiego skupienia i modlitwy. Mimo licznych zajęć nieustannie się modlił. Bóg dla Jana Pawła II był zawsze na pierwszym miejscu, a każdy, kto uczestniczył w odprawianej przez Papieża Mszy św., odczuwał, że uczestniczy w czymś nadzwyczajnym - uczcie niebiańskiej. Szczególną czcią otaczał Matkę Bożą. Cechowało go synowskie oddanie Maryi, której zawierzył siebie i świat. Bóg, który był centrum życia Jana Pawła II, naznaczył go także cierpieniem. Nigdy jednak nie skarżył się na dolegliwości, które - jak wiemy - bardzo mu doskwierały. Przeciwnie, nie tracił radości w cierpieniu i promieniował spokojem płynącym od Boga. Do samego końca dzielił się sobą, nawet gdy nie potrafił już wydobyć z siebie głosu. Wówczas mówiły jego oczy i twarz pozostające odbiciem dobrego serca. Człowiek, który nigdy nie skąpił siebie - dzielił się całym sobą z wiernymi. Nawet w momencie przechodzenia do domu Ojca nie zamknął się przed światem. Przeciwnie, gasł na oczach świata, głosząc swoje najbardziej wymowne w treści rekolekcje. Dziś, kiedy powracamy pamięcią do spotkań z Janem Pawłem II, który stał się na ziemi odtwórcą i narzędziem Bożego Ojcostwa, starajmy się pamiętać o nauce, wskazaniach, jakie nam pozostawił, i w miarę możliwości próbujmy wcielać je w życie.
not. Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2007-02-26