Przejdź do treści
Jan Paweł II 18 rocznieca śmierci
Jan Paweł II Wielki
Przejdź do stopki
Przejdź do Menu Techniczne

Wiara

Przejdź do treści

Wydarzenia

Aby ludzie mnie poznali i pokochali

Treść


"Chcę, żebyście przyszli tutaj dnia trzynastego przyszłego miesiąca, żebyście codziennie odmawiali różaniec i nauczyli się czytać. Następnie powiem wam, czego chcę. Hiacyntę i Franciszka zabiorę niedługo. Ty jednak zostaniesz tu przez jakiś czas. Jezus chce posłużyć się tobą, aby ludzie mnie poznali i pokochali. Chciałabym ustanowić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca. Nie trać odwagi. Nigdy cię nie opuszczę. Moje Niepokalane Serce będzie twoją ucieczką i drogą, która zaprowadzi cię do Boga".

Gdyby Fatima zakończyła się w maju 1917 r. i tak przeszłaby do historii jako niezwykle ważne przesłanie z Nieba. Ale objawienie z 13 maja było zaledwie zapowiedzią tego, co Bóg chciał podarować światu. W środę, 13 czerwca, kiedy wszyscy mieszkańcy parafii fatimskiej szli bawić się na odpuście św. Antoniego, trójka naszych dzieci podjęła niełatwą decyzję: postanowiły ofiarować Bogu - jak prosiła Matka Najświętsza! - radości płynące z odpustowej zabawy i zamiast do wypełnionej roztańczonym tłumem Fatimy wyruszyć do samotnej Cova da Iria. Ale tam spotkała je radość największa, z którą nie sposób porównać żadnej z ziemskich pociech: dzieci ujrzały Maryję; więcej, dwoje z nich usłyszało, że niedługo pójdą do Nieba, a nawet to, że sama Matka Boża je tam zabierze! Trzecia, Łucja, usłyszała: "Ty zostaniesz tu przez jakiś czas. Jezus chce posłużyć się tobą, aby ludzie mnie poznali i pokochali. Chciałabym ustanowić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca". Czy wielu z nas, słysząc te słowa, nie odniesie ich do siebie? Jeśli je tak odczyta, a uczyni to na głębokiej modlitwie, będzie miało rację! Odczytajmy też jako skierowane do siebie kolejne słowa Maryi: "Nie trać odwagi. Nigdy cię nie opuszczę. Moje Niepokalane Serce będzie twoją ucieczką i drogą, która zaprowadzi cię do Boga".
Wówczas udziałem dzieci stało się niezwykłe doświadczenie. Łucja odnotowała we wspomnieniach: "W tej chwili, gdy wypowiadała te ostatnie słowa, otworzyła swoje dłonie i przekazała nam powtórnie blask tego niezmiernego światła. W nim widzieliśmy się, jak gdyby pogrążeni w Bogu. Hiacynta i Franciszek wydawali się stać w tej części światła, które wznosiło się do nieba, ja w tej, które się rozprzestrzeniało na ziemię". Spróbujmy odczytać te słowa w kontekście innej wypowiedzi Łucji, piszącej o tym, że na koniec objawienia Maryja zaczynała unosić się ku wschodowi, a "światło, które Ją otaczało, zdawało się torować Jej drogę do przestworza niebieskiego". Hiacynta i Franciszek mają pójść do Nieba, a drogę utoruje im to samo światło, które otaczało Matkę Najświętszą. Jest to sam Bóg obecny w swojej łasce! Jakże ważna to dla nas wskazówka w kontekście obietnicy związanej z nabożeństwem pierwszych sobót: że w godzinę śmierci Maryja przyjdzie do nas ze wszystkimi łaskami potrzebnymi do naszego zbawienia. Ona stanie przy nas, otoczona światłem łaski Bożej, a ten blask utoruje nam drogę do Nieba!
Na razie jednak utożsamiamy się bardziej z Łucją i pytamy o receptę na skuteczny apostolat. Znowu odpowiedź przynosi nam owo silne światło promieniujące z Maryi. Dla Łucji było ono światłem torującym jej drogę do całego świata. Jeśli mamy owocnie działać dla Maryi, trzeba nam stanąć blisko Niej (dzieci stały tak blisko, że gdyby Matka Najświętsza wyciągnęła ku nim ręce, one mogłyby je uchwycić!), w kręgu Jej światła i zacząć żyć w łasce Bożej. Wówczas Matka Boża sprawi, że Jej blask będzie otwierał przed nami ludzkie serca, jak na koniec otworzy nam Niebo!
To właśnie wówczas, gdy dzieci znalazły się kręgu Boskiego światła, Maryja objawiła im swe Niepokalane Serce otoczone cierniami i pozwoliła im zrozumieć, że "było to Niepokalane Serce Maryi, znieważane przez grzechy ludzkości, które pragnęło zadośćuczynienia". Jakby tę prawdę o bolejącym Sercu Matki możemy w pełni pojąć tylko wówczas, gdy znajdziemy się w blasku Bożym, jaki bije od Matki Najświętszej. Może właśnie dlatego tak bardzo potrzebujemy owego pierwszosobotniego zaproszenia do wejścia w krąg łaski otaczającej Maryję i uczestniczenia w Jej osobistym rozmyślaniu nad tajemnicami zbawienia. Może dla wielu z nas właśnie pierwsze soboty stanowią okazję, by - nawet bez słów, bo i omawiane objawienie Niepokalanego Serca Maryi było ich pozbawione - pojąć prawdę o konieczności wynagradzania za grzechy współczesnego świata...
Wincenty Łaszewski
"Nasz Dziennik" 2007-10-13

54892