Przejdź do treści
Jan Paweł II 18 rocznieca śmierci
Jan Paweł II Wielki
Przejdź do stopki

Uratowany

Treść


Zaczęło się od onanizmu, gdzieś w wieku czternastu, może piętnastu lat. Nie wiedziałem wtedy, że to coś złego, co może prowadzić do uzależnienia, a o tym, że jest to grzech, dowiedziałem się dużo później. Spowiadałem się nawet z niego, ale nie podejmowałem postanowienia poprawy, więc znów upadałem…

Zaczęło się od onanizmu, gdzieś w wieku czternastu, może piętnastu lat. Nie wiedziałem wtedy, że to coś złego, co może prowadzić do uzależnienia, a o tym, że jest to grzech, dowiedziałem się dużo później. Spowiadałem się nawet z niego, ale nie podejmowałem postanowienia poprawy, więc znów upadałem…
Dorastałem, ale nie mądrzałem – miałem „wspaniałych” kolegów… Zacząłem eksperymentować z narkotykami. Razem z mymi kumplami odurzałem się oparami kleju. Niszczyłem siebie. Pewnego razu naćpałem się tak, że wyraźnie odczułem, jak osłabły mi pamięć i koncentracja. Przeraziłem się i rzuciłem to świństwo – wiem, że to Bóg mi wtedy pomógł. Odzyskałem sprawność umysłu, ale przerażenie i strach zostały we mnie długo dłużej.
Dziś wiem, że lęk i zniechęcenie to jedna z najpotężniejszych broni diabelskich, dlatego tak ważne jest oddanie się i zaufanie Panu naszemu, Jezusowi. Z onanizmem jednak nie skończyłem i diablisko podkopywało się do mnie od tej strony. Mijały lata, a ja nie miałem pojęcia, w co się pakuję… Do tego doszła pornografia. Szukałem coraz to nowych wrażeń. Całą twórczą energię, którą za darmo otrzymywałem od Boga, ładowałem w onanizm; byłem egoistą, nie rozwijałem Bożej miłości… Nie miałem dziewczyny, choć bardzo chciałem ją mieć. Byłem nieśmiały, co było następstwem mojego uzależnienia. W końcu kiedy straciłem nadzieję, że ją znajdę, kolega podsunął mi pomysł, bym poszedł do domu publicznego, a wtedy będę śmielszy w stosunku do dziewczyn. No i zaczęła się prosta droga do piekła…
Nie mam siły i nie chcę już wracać do tego tragicznego czasu, powiem Wam jedno: to straszliwie uzależnia. Traciłem pieniądze, ryzykowałem zdrowie, bez opamiętania niszczyłem jeden z najpiękniejszych Bożych darów – swoją seksualność. Wpadłem w depresję. Nie mogłem wyjść z domu, ciężko było mi wstawać i wykonywać różne czynności, nawet najprostsze…
Tym razem pomógł mi znajomy, który wysłał mnie do psychologa. Tam powolutku łuskaliśmy moje problemy – najpierw alkohol. Wpływ kolegów był tak ogromny, że upijałem się z nimi często bardzo mocno, dlatego musiałem wyeliminować wszystkie te sytuacje, które skłaniały mnie do picia, np. grill u przyjaciela. To było bardzo bolesne i trudne dla mnie wyrzeczenie, ale pomogło mi przestać pić. Depresja jednak pozostała, więc moja pani psycholog szukała innej jej przyczyny. W końcu słabym głosem to wykrztusiłem… Usłyszałem wtedy, że jak najszybciej muszę znaleźć sobie grupę Anonimowych Erotomanów. Bałem się, że się wszystko wyda. Czułem się tak strasznie samotny, marzyłem o zwykłym spacerze z ukochaną osobą, a jednak wiedziałem, że moja dziewczyna może być jedynie przeze mnie krzywdzona, bo liczyło się tylko użycie seksualne nagiego ciała. Do tego mnie doprowadziło oglądanie i kupowanie pornografii w wieku kilkunastu lat.
Dziś muszę uważać na reklamy z kobietami i unikać nawet przypadkowego spoglądania na czasopisma pornograficzne pokazywane na wystawach w kioskach. Leżą tam sobie, bo ustawa o pornografii na to zezwala. Domagam się jej zniesienia, bo szkodzi przyszłym pokoleniom. Domagam się całkowitego zakazu pokazywania, propagowania i sprzedaży jakiejkolwiek formy pornografii. Myślę, że poprze mnie każdy psycholog pracujący z prostytutkami i erotomanami, których trzeba było wyciągać w terapii.
Dopiero Jezus wyzwolił mnie z niewoli nieczystości seksualnej – podczas czuwania wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym na Jasnej Górze. Odczułem to bardzo osobiście i wyraźnie. Odtąd znów zacząłem Go przyjmować w Eucharystii – największym cudzie, jaki Bóg pozostawił na ziemi.

"Miłujcie się!" 2/2009

55757