Przejdź do treści
Jan Paweł II 18 rocznieca śmierci
Jan Paweł II Wielki
Przejdź do stopki
Przejdź do Menu Techniczne

Wiara

Przejdź do treści

Wydarzenia

Wąż Kundalini, czyli ubóstwienie niebezpiecznych energii

Treść


Jednym z pojęć, jakim posługuje się od dawna ruch New Age, jest pojęcie "energii". Przekroczyło ono jednak ramy tego ruchu, wkraczając do psychoterapii, szkół i przedszkoli, o czym już pisałem, wskazując na zagrożenie ze strony tzw. technik umysłowych. Pojęcie energii jest tu w swoisty sposób absolutyzowane, a nawet ubóstwiane. Stosuje się jednak dziś nie tylko do umysłu, ale i do ciała - w myśl holistycznych ideologii, które bezzasadnie zamazują różnicę pomiędzy duchem a materią, duszą a ciałem. Prowadzi to do fatalnego błędu, który polega na tym, że zajmując się - na poziomie deklaracji - ciałem (czy jednak tylko ciałem?), głosi się aspiracje, by uzdrowić ducha. W ten sposób uzdrowienie staje się swoistym zbawieniem, w procesie którego nie mówi się jednak wcale o grzechu. Jest to kolejny fatalny błąd, a nawet kłamstwo. Mamy tu do czynienia z ukrytą religią lub inicjacją, która sprzeciwia się w ukryciu chrześcijańskiej koncepcji zbawienia, które jest zawsze wyzwoleniem od grzechu. Takie całościowe, religijno-filozoficzne ujęcie mamy w przypadku ideologii związanej z praktykowaniem tzw. energii Kundalini, której znaczenie popularyzują nie tylko rozmaite sekty, ale także grupy czy jednostki działające w kulturze w pełnym majestacie prawa i akceptacji społecznej.

Ponad fizyką, ku religijnemu ubóstwieniu
Terminami takimi, jak holizm, energia kosmiczna czy uniwersalna energia, posługują się przedstawiciele różnych technik proponowanych przez ruch New Age. Ale nie tylko. Pracują z energiami chociażby bioenergoterapeuci (w tym instruktorzy Transcendentalnej Medytacji, reiki, Dotyku dla Zdrowia czy terapii czaszkowo-krzyżowej), akupunkturzyści, nauczyciele rebirthingu czy kinezjologii, różdżkarze, ale też propagatorzy feng shui czy trenerzy sztuk walki. A także nauczyciele, pedagodzy i rozmaici terapeuci, którzy przekraczając często swoje zawodowe i naukowe kompetencje, kierują się ku jawnej czy ukrytej religii, zakamuflowanej w języku swoistej nowomowy.
Energia, o której mowa, wyraźnie przekracza ramy fizyki, nawet współczesnej. Stąd niektórzy mówią o energiach niefizycznych czy eterycznych. W podobnym kontekście inni dodają do tego słowa przymiotnik "kosmiczna", "psychotoniczna" czy "tajemna".
Owe "energie" niefizyczne opisywane były już w starożytności przez różne systemy religijno-kulturowe. W Chinach energie te nazywane były ki (ch'i), w Egipcie - ka lub Gallama, w Indiach - prana czy kundalini, w Tybecie - tumo, w Polinezji - mana. Często do tej listy dodaje się także Osobę Ducha Świętego, stawianego na równi z tymi bezosobowymi formami energii, co jest nie tylko zwykłym błędem teologicznym synkretyzmu, ale także swoistą religijną profanacją. Wiele z tych orientalnych pojęć zostało zaadaptowanych przez ruchy okultystyczne do własnych celów. Te przedefiniowane formy religijne dawno straciły w ten sposób swoje pierwotne znaczenie.
W XIX wieku dla określenia energii, o których mowa, używano terminów: magnetyzm zwierzęcy (mesmeryzm), od, elan vital. Obecnie używa się też określeń: siła życia, bioenergia, bioplazma, biopole, łącząc nowe, niesprawdzone naukowo pojęcia, z terminami pochodzącymi z tradycji religijnych i okultystycznych. W ten sposób inicjacja (wyrażana przez nałożenie rąk) łączy się z pseudonauką.
Kierując się scjentystycznym duchem czasu, traktują oni owe energie wyłącznie optymistycznie i bezosobowo, myśląc, że przy odpowiedniej wprawie mogą nad nimi zapanować. Mówi się w tym kontekście o tzw. transferze energetycznym. Tymczasem świat duchów osobowych to też rodzaj energii. Co w tym przypadku - jeśli mamy do czynienia z parareligijną inicjacją oraz istnieniem duchów, którym się bezpodstawnie i naiwnie zaprzecza - może oznaczać tzw. praca z energiami? Czy jednostronny i ideologicznie podbudowany optymizm może uchronić przed niebezpieczeństwem duchowym i spirytystycznym? Czy nie mamy ponadto do czynienia z ubóstwieniem energii, co byłoby grzechem bałwochwalstwa?
Zdefiniować pojęcie "energii" spróbowali uczestnicy I Sympozjum Stowarzyszenia Radiestetów w Warszawie w 1981 roku. Określono wówczas, iż bioenergię charakteryzują następujące cechy:
- posiada własną inteligencję przewyższającą inteligencję człowieka oraz psychiczne i genetyczne cechy charakteru człowieka, od którego pochodzi;
- potrafi przechodzić przez wszystkie przeszkody (mury, ekrany, specjalne kabiny), a odległość nie ma dla niej znaczenia;
- integruje wszechobecny system wartości i siły metafizyczne wszechświata.
W definicji tej zaskakująca jest zwłaszcza pierwsza cecha, mówiąca, iż energia posiada własną inteligencję, i to w dodatku przewyższającą inteligencję człowieka. Nasuwa się pytanie, dlaczego coś, co nie jest bytem osobowym, posiada inteligencję. Takie określenie daje podstawy, aby mówić już nie tylko o jakiejś ideologii, ale wręcz o wyznaniu wiary w jakiegoś bezosobowego boga zwanego "Energią". To zaś można nazwać pewnego rodzaju ateizmem, skoro teizm jest wiarą w Boga osobowego. Częściej jest jednak rodzaj monistycznego panteizmu, który traktując Boga w sposób bezosobowy, jednocześnie ubóstwia człowieka.
Dalszym krokiem w definiowaniu zjawisk związanych z bioenergią było ustanowienie w roku 1983 definicji "bioenergoterapeuty" przez Biotroniczną Komisję Weryfikacyjną, która powstała przy Stowarzyszeniu Radiestetów w Warszawie. Zgodnie z tą definicją "bioenergoterapeuta to człowiek posiadający dar przekazywania energii dobra w sposób skuteczny, a zarazem bezpieczny dla siebie i pacjentów. Ów dar nie musi być uświadomiony sobie przez bioenergoterapeutę, jak również nie musi znać on rzeczywistych mechanizmów przyczyny chorób i ich likwidacji" (zob. więcej w: A. Posacki, Okultyzm, magia, demonologia, Kraków 1996, s. 99-100).
W tej samej pracy postawiłem w związku z tym kilka ważnych pytań:
- skąd wiadomo, że energia jest dobra, skoro bioenergoterapeuta nie zna ani jej pochodzenia, ani natury?
- skąd wiadomo, że przekazywanie energii jest darem, skoro dar nie musi być uświadomiony, a sam terapeuta nie musi wiedzieć, skąd on pochodzi i czemu służy?
- skąd bioenergoterapeuta wie, że znikają przyczyny choroby, jeśli ich nie zna? A jeśli to, co znika, to tylko zewnętrzne objawy choroby?
Liczne fakty wykazują, że "energie" tego typu mogą być szkodliwe, a nawet niebezpieczne. Jest to związane z grzechem bałwochwalstwa, który przywołuje byty demoniczne, o czym przekonuje egzorcystyczna praktyka. Wielu bioenergoterapeutów i ich klientów było egzorcyzmowanych. Osobiście spotykałem się z przypadkami śmiertelnych zachorowań już po jednym seansie tzw. bioenergoterapii. Tak naprawdę nie musi to być więc ani bio-, ani energio-, ani terapia. Nie wiemy, z czym tak naprawdę mamy do czynienia.

Energia Kundalini i ideologie pokrewne
Wspomniałem, że jedną z istotnych form teoretycznych dotyczących energii, propagowanych przez radiestetów, bioenergoterapeutów, ale też wielu terapeutów odwołujących się do psychologii, jest tzw. energia Kundalini, związana z Kundalini - jogą oraz tantrą. Kundalini-jogę określić można też mianem jogi tantrycznej, ponieważ "tantra-joga" to określenie dzieł, w których objaśnia się Kundalini-jogę. Co to jest energia Kundalini? Większość słowników przypomina, że jest to tajemnicza i "sakralna" moc duchowa o naturze ogniowej i wężowej, która jest ideową i praktyczną podstawą indyjskiej tantry (tantryzmu) oraz hathajogi. Symbolizowana przez węża czy też ściślej wężycę, zwiniętą w najniższej, seksualnej czakrze człowieka, co oznacza otwarcie na antropologię czakr (czakramów), popularną dziś w okultyzmie i "nowych", okultystycznych nurtach psychologii.
Ideał Kundalini łączy ze sobą jogę i tantryzm oraz wszelkie indyjskie kulty Bogini - jak Śakti czy Dewi. Kundalini uważana jest za wewnętrzną personifikację mocy kosmicznej Bogini, żeńskiego pierwiastka Boga, Absolutu. Zajmowanie się Kundalini oznacza więc zarówno propagandę jogi, antropologii hinduistycznej i okultystycznej (czary), jak też seksualnie zorientowanej tantry, a także erotycznego kultu Bogini, wykorzystywanego dziś przez rozmaite ruchy feministyczne.
Uważa się, że podstawową metodą rozwoju Kundalini jest nabożne uwielbienie, cześć, adoracja dla Bogini w jakiejkolwiek postaci, stąd hinduizm zawiera bardzo wiele ludowych form Bogini o lokalnym znaczeniu. Podobnie tantryzm (zarówno śiwaizm, jak i śaktyzm) używa określenia Kundalini Śakti, podkreślające związek mocy duchowej z żeńskim pierwiastkiem Boskości, Boga czy Absolutu. Propagowana przez sekty jak Sahaja Joga, jest unikalną metodą medytacji przedstawioną w 1970 r. przez Shri Mataji Nirmala Devi, według której łatwo osiągana Samo-Realizacja to obudzenie Kundalini. Otwiera ona drzwi do nowego, boskiego wymiaru ludzkiej świadomości. Kult Bogini odżył w książkach D. Browna czy P. Coelho i we współczesnym feminizmie, opierającym się ponadto na czarach wicca, propagowanych z kolei dla dzieci nie tylko w "Harrym Potterze", ale także w formie czasopism, filmów i gadżetów-lalek pod nazwą "Witch".
Zwróćmy uwagę na te związki i wzajemne relacje tych wszystkich ideologii (są one najwyższej wagi, mimo że z racji ignorancji są niedoceniane), ale na razie skupmy się na energii Kundalini, której przypisuje się boskie możliwości, co stanowi oparcie dla wielu radiestetów czy bioenergoterapeutów uprawiających po części w ukryciu kult obcych bogów i otwierających ludzi na inicjacje okultystyczne. Działanie Kundalini wiąże się z idolatrycznym ubóstwieniem człowieka i zarazem inicjacyjnym kultem hinduskich bogów. Podstawowe wyobrażenia Kundalini w systemie tantry to moc uśpiona u podstawy kręgosłupa, jasna jak tysiąc słońc, podobna do ognistego, wężowego zwoju, gdy spoczywa, lub do słupa ognia, gdy się wznosi. Kundalini jako żeńska, boska moc wewnętrzna budzi się do życia u podstawy kręgosłupa w ośrodku korzeniowym zwanym muladharą i stopniowo wznosi aż ponad szczyt głowy do ośrodka sahasrara, gdzie ma ostateczną siedzibę.
Ten proces budzenia Kundalini i siedmiostopniowego wznoszenia opisywany jest jako siedmiostopniowa ścieżka mistycznego rozwoju duchowego, wyzwolenia, oświecenia. Nauka o czakramach ściśle związana jest z ideą Kundalini Śakti. Okultystyczna antropologia dopełniona jest o kult żeńskich bogów, tak bardzo promowanych dziś przez feminizm, walczący z patriarchatem, którego przejawem jest Kościół katolicki.
Moc Kundalini Śakti, gdy zostaje obudzona, wstępuje spiralnie poprzez tak zwane czakramy wzdłuż pionowej linii ciała po wewnętrznej stronie kręgosłupa ku górze, aż osiągnie swoją wyższą siedzibę w symbolicznym lotosie tysiąca płatków ponad głową. Cała symbolika ezoteryczna Kundalini Jogi wskazuje na siedmioetapowy proces rozwoju wewnętrznego i osiągania tak zwanego oświecenia. Próbowanie tego procesu lub osiągnięcie powyższych celów nazywamy "podnoszeniem Kundalini".
Kundalini jest naszym ukrytym duchowym potencjałem, przedstawianym w postaci węża, który leży zwinięty u podstawy kręgosłupa. Ta nieaktywna siła zostaje pobudzona do życia dzięki praktyce Kundalini Jogi, w postaci metapsychicznej energii. Jej celem jest doprowadzenie do rozwoju świadomości, wzniesienie jej przez czakry do czubka głowy, połączenia z Nieskończonością i osiągnięcia przez nią stanu samadhi (oświecenia). Kundalini ma więc charakter religijny i inicjacyjny (całościowy i ostateczny), dlatego skutki przewidywanej transformacji nie mają charakteru wyłącznie psychologicznego czy fizjologicznego. Na jednym z portali internetowych spotykam ponadto następujący tekst: "Przechodząc przez ciemiączko na czubku głowy, Kundalini obdarza nas samorealizacją, ponownymi narodzinami. Jest to nasz prawdziwy, rzeczywisty chrzest. Kiedy to nastąpi, odczuwamy dłońmi chłodny powiew na głowie. Dokładnie taki sam powiew Ducha Świętego, który poczuli uczniowie Chrystusa w dniu zstąpienia Ducha Świętego. Przed tym przeżyciem Kundalini jest pozornie uśpiona, ale kiedy się obudzi i Samorealizacja zostanie w nas ustanowiona, oddech Boga staje się rzeczywistością" (fragment portalu internetowego).
Dla chrześcijan mamy tu błąd religijnego synkretyzmu, połączony z religijną profanacją, a także z możliwym grzechem idolatrii (dotyczącym zarówno samoubóstwienia, jak też kultu obcych bogów czy duchów), ze wszystkimi jego duchowymi i spirytystycznymi następstwami (co jest skutkiem typowej kontrinicjacji).

Niebezpieczeństwa energii Kundalini
W Polsce problem Kundalini traktowany jest bezkrytycznie i z naiwnym optymizmem, pomimo faktu, że sami mistrzowie tej metody, jakby już na poziomie teorii czy instrukcji, ostrzegają przed - niekiedy śmiertelnym - niebezpieczeństwem praktykowania energii Kundalini. Budzenie tej energii może być bardzo groźne i niebezpieczne, a czasami nieodwracalne w wielu aspektach czy wymiarach ludzkiego bytu. Potwierdza to praktyka, czyli skutki konkretnych realizacji założeń teoretycznych Kundalini Jogi.
Krytyczne strony internetowe wobec Kundalini bywają trzech rodzajów:
1. Mistrzowie medytacji reklamują, że jedynie pod ich instruktażem można praktykować bezpiecznie budzenie węża Kundalini.
2. Mistrzowie reklamują, że potrafią usunąć efekty tzw. Kundalini crisis (ang.) wywołanego przez innych mistrzów.
3. Ofiary praktyk związanych z Kundalini (i pokrewnych) same organizują się, aby poszukiwać dla siebie pomocy.
Uważa się powszechnie, że praktykowanie Kundalini Jogi kryje za sobą duchowe i okultystyczne niebezpieczeństwa, przy czym należy zaznaczyć, że sami nauczyciele Wschodu przestrzegają przed robieniem pojedynczych ćwiczeń wyrwanych z kontekstu całości procesu, jaki jest podejmowany, oraz przed ćwiczeniem na własną rękę. Mistrzowie Wschodu przestrzegają też przed nagłym porzucaniem rozpoczętych ćwiczeń, twierdząc, że może to być przyczyną pomieszania zmysłów. Sami zwolennicy i propagatorzy tej koncepcji mówią, że Kundalini nosi w sobie dwa przeciwstawne potencjały destrukcji oraz konstrukcji. Mówi się, że zniewala głupców, a daje wolność joginom. Istotne jest tu znane świadectwo Gopi Krishny, który przeżył obudzenie Kundalini i ledwo uszedł z życiem. Miał on trudności z koncentracją, ogromne lęki, bał się, że popadnie w obłęd, generalnie jednak nie odrzucił tego doświadczenia, ale uznał jedynie, że jest niebezpieczne. Istnieją jednak opinie bardziej radykalne.
Według badacza kwestii Kundalini, G.S. Arundale, sprawa jest bardzo poważna i niebezpieczna. Pisze on: "O ile mówi się, że ścieżka okultyzmu jest 'wysypana katastrofami', o tyle ja zaryzykuję powiedzenie, że pobudzenie energii Kundalini łączy się więcej niż z katastrofą" (G.S. Arundale, Kundalini, An Occult Experience, Adyar, Madras, India 1938). Arundale łączy negatywne objawy związane z budzeniem owej mocy z destrukcją systemu nerwowego, niewytrzymującego ciśnienia Kundalini. Także C.G. Jung, który studiował tę teorię (Kundalini Joga była dla niego modelem faz procesu rozwoju wyższej świadomości), zaznacza, że eksperymenty z Kundalini wnętrze jego osobowości "wypełniły czystą agonią" i obudziły w nim myśli samobójcze. Przed budzeniem Kundalini ostrzegał w sposób radykalny ezoteryczny mistrz duchowy, Gurdżijew, popularny zresztą w kręgach New Age, a także popularyzowany przez niektórych psychologów.
Istnieje wiele osób poszkodowanych przez praktyki Kundalini, które organizując się na stronach internetowych, bezskutecznie poszukują pomocy, a znajdując ją czasami u egzorcystów. Wyselekcjonowano wiele charakterystyk, które powtarzają się w różnych miejscach i u różnych ludzi, z rozmaitych krajów i kultur (ang. "Kundalini Complications"). Są to:
1. Utrata przytomności (stwierdzane medycznie przeciążenia systemu nerwowego); 2. Krótki lub długi - termin dezorientacji życiowej; 3. Dysfunkcje seksualne; 4. Zaburzenia gastryczne; 5. Stany lękowe; 6. Powtarzające się w nocy wrażenie dotyku obcych istot; 7. Spadek zdolności intelektualnych i trudności z pamięcią oraz koncentracją; 8. Utrata poczucia tożsamości; 9. "Zaludnianie" świadomości (możliwe nawiedzenia spirytystyczne); 10. Dziwne sensacje w ciele - płonące cieplne lub lodowato zimne prądy poruszające się w górę kręgosłupa, uczucie baniek powietrza lub ruchu węża przez ciało do głowy; 11. Bóle przy zmienianiu położenia ciała; 12. Napięcie lub sztywność w szyi i bóle głowy; 13. Wibracje, niepokój lub skurcze w nogach i innych częściach ciała; 14. Wrażliwość (medialna) na bliskość innych ludzi (zapach, ciepło); 15. "Całkowite kosmiczne orgazmy"; 16. Doświadczenia mistyczne jako "kosmiczne przelotne spojrzenia"; 17. Zdolności paranormalne, zjawiska w lub na zewnątrz ciała; 18. Problemy ze znajdowaniem równowagi między silnymi seksualnymi pragnieniami a chęcią życia w czystości; 19. Uporczywy niepokój z powodu braku rozumienia tego, co się dzieje; 20. Bezsenność, maniakalne uniesienie lub głęboka depresja; 21. Całkowita izolacja z powodu niemożliwości wypowiedzenia się o naturze czy jakości owego wewnętrznego doświadczenia.
Istnieją też inne doświadczenia, jeszcze wyraźniejsze stany paranormalne, a zarazem bardziej klasyczne, znane też egzorcystom: stany odmiennej świadomości; spontaniczny trans, pozazmysłowa percepcja; doświadczenia poza ciałem czy astralna podróż, czyli syndrom OOBE (projekcja astralna - klasyczne doświadczenie New Age); bezpośrednia świadomość aury i czakr; wspomnienia z reinkarnacji; kontakty z duchami przewodnikami przez działanie wewnętrznych głosów, snów lub wizji; uzdrawiające moce. Z Kundalini związany jest syndrom NDE (doświadczenia bliskie śmierci, opisywane przez R. Moody'ego).
Podsumowując, można powiedzieć, że Kundalini (dosł. energia wężowa) - "serpent power", jest w antropologii czakramów, ale jest też napędem dla energii, określanej w medycynie chińskiej jako "chi" i dla wynikającej z niej antropologii meridianów. Wielu okultystów i ezoteryków wypracowało teorię, że niezależnie od tego, co się robi (bioenergoterapia, reiki, akupunktura, akupresura, joga, Medytacja Transcedentalna, tantryczne praktyki seksualne, rebirthing itd.) - wszystko dotyczy budzenia węża Kundalini.
Wiele z tych manifestacji wyraźnie bowiem przypomina doświadczenia po reiki czy po bioenergoterapii (oraz innych podobnych praktykach), wykazując trwały opór i brak skuteczności wobec każdego leczenia medycznego, psychiatrycznego czy terapeutycznego. Zwodnicze działanie tego rodzaju technik i metod polega na tym, że przynoszą one zewnętrznie i powierzchownie pozytywne skutki na początku, co może jakiś czas trwać. Jednakże w ułamku sekundy ten stan może przerodzić się w doświadczenie rzeczywistego piekła. Niebezpieczne kanały zostały bowiem otwarte.
Wspomniana więc na początku "praca z energiami" może się okazać grzeszną idolatrią (1) i - jednocześnie - niebezpiecznym mediumizmem (2), czyli otwarciem wszelkich granic, które otwiera na opętanie. "Praca z energiami" to często "igraszki z duchami". Są to kategorie niezbadane przez psychiatrów, ale znane egzorcystom. Problemy z Kundalini próbuje się ciągle interpretować jako wypadki przy pracy czy błąd w sztuce, a nie wynik złej drogi czy grzechu, w tym działania złych duchów. Objawy syndromu Kundalini podsumowuje zjawisko "Sleep Paralysis or Isolated Sleep Paralysis", występujące podczas tzw. porwań UFO, które można traktować jako rodzaj opętania. Przebudzenie tych drzemiących rzekomo jedynie w nas samych energii może więc być równie niebezpieczne jak przebudzenie węża, tym bardziej że w Biblii jest to symbol szatana.
ks. Aleksander Posacki SJ
"Nasz Dziennik" 2007-10-24


55684