Przejdź do treści
Jan Paweł II 18 rocznieca śmierci
Jan Paweł II Wielki
Przejdź do stopki
Przejdź do Menu Techniczne

Wiara

Przejdź do treści

Wydarzenia

Nie wstydźmy się chorych

Treść


Rozmowa z dr. Jarosławem Łączkowskim, specjalistą psychiatrą z Ośrodka Psychogeriatrycznego Wojewódzkiego Ośrodka Lecznictwa Psychiatrycznego w Toruniu

Czy można powiedzieć, że Polacy są dobrze wyedukowani w dziedzinie chorób otępiennych, do których należy choroba Alzheimera?
- O tych chorobach mówi się coraz więcej, niemniej jednak ciągle pokutują mity, które nie pomagają ani chorym, ani ich bliskim. Tak jest w przypadku opinii, że chorzy na Alzheimera są agresywni. Oczywiście w ostatnim stadium schorzenia część z nich rzeczywiście może być pobudzona, ale wcale nie musi. Wiele osób kryje się z chorobą, nie ujawnia jej, nie szuka pomocy, np. nie korzysta z terapii psychozajęciowej w obawie, że zostaną zdemaskowane. Tymczasem tej choroby, jak każdej innej, nie należy się wstydzić.

Co jest główną przyczyną choroby Alzheimera?
- Mimo szybkiego rozwoju medycyny do tej pory nie udało się ustalić jednoznacznych przyczyn powstawania tej choroby. Mówi się tutaj o czynnikach genetycznych, środowiskowych. Schorzenie polega na zwyrodnieniu tkanki mózgowej spowodowanej odkładaniem się w mózgu substancji białkowej, zwanej amyloidem. Obecność amyloidu utrudnia pracę komórki nerwowej, która, pozbawiona możliwości kontaktu z innymi komórkami nerwowymi, przestaje spełniać swoje zadania. Zaburzenie funkcjonowania mózgu prowadzi do demencji - otępienia. Demencja zakłóca życie rodzinne, zawodowe, społeczne, relacje z najbliższymi. Choroba Alzheimera powoduje utratę pamięci i zdolność oceniania sytuacji, wiąże się też z trudnościami w myśleniu abstrakcyjnym oraz orientacji. Choroba ta może dotyczyć osób w wieku nawet 30, 40, 50 lat, jednak największe ryzyko zachorowania następuje po 65. roku życia i zwiększa się wraz z wiekiem.

Na jakiej podstawie lekarze stawiają diagnozę potwierdzającą lub wykluczającą chorobę?
- Podstawowym narzędziem diagnostycznym jest badanie kliniczne, a więc dokładny wywiad z pacjentem lub opiekunem pacjenta, do tego dochodzi badanie psychiatryczne, neurologiczne i neuropsychologiczne, m.in. testy, a także badania neuroobrazowe, takie jak: tomografia komputerowa czy rezonans magnetyczny głowy. Diagnoza tak naprawdę polega przede wszystkim na wykluczeniu innych chorób niż choroba Alzheimera. Lekarz specjalista czasami może od razu postawić diagnozę, jeżeli pacjent jest już po badaniach wykluczających inne schorzenia. Najczęściej jednak potrzeba powyżej trzech spotkań, aby trafnie zdiagnozować, czy mamy do czynienia z tym schorzeniem.

Jakie są charakterystyczne objawy choroby?
- Problemem, a często również dramatem, jest to, że nie zawsze występują w przypadku tej choroby charakterystyczne objawy. Jeżeli już się pojawią, to najczęściej świadczą o zaawansowanym stadium schorzenia. W pierwszym etapie może wystąpić u starszych osób depresja, a u młodszych - jeszcze pracujących, funkcjonowanie w sytuacjach zawodowych i społecznych staje się upośledzone, np. współpracownicy zaczynają dostrzegać mniejszą sprawność intelektualną chorego, pacjent ma zaburzenia pamięci. Może gubić się, podróżując do nieznanego sobie miejsca, zapomina nazw rzeczy lub imion dobrze znanych mu ludzi, czytając tekst lub książkę, względnie mało zapamiętuje z tego, co przeczytał. Nie potrafi się skoncentrować na wykonywaniu danej rzeczy itp.

W dzisiejszych czasach wiele osób wskutek długotrwałej pracy czy stresu jest przemęczonych, ma obniżony stopień koncentracji. Jak więc lekarze odróżniają taki stan od choroby Alzheimera?
- Tak jak powiedziałam - najpierw wykluczane są inne czynniki i choroby, a dopiero później zaczynamy zastanawiać się, czy mamy do czynienia z omawianą chorobą. Dużo przypadków wykrywanych jest wtedy, gdy większa część mózgu zostaje już objęta stanem chorobowym.
Niestety, na dzień dzisiejszy nie dysponujemy badaniami, które mogłyby wychwycić chorobę w jej najwcześniejszej fazie. Dlatego tak ważne jest obserwowanie siebie i swoich bliskich. Lepiej poświęcić czas, aby wykluczyć chorobę, niż leczyć ją w mocno zaawansowanym stadium.
Zauważmy, że im bardziej choroba jest zaawansowana, tym silniejsze jest natężenie jej objawów - w zaawansowanym stadium uniemożliwia samodzielne wykonywanie nawet codziennych prostych czynności. Osoba cierpiąca na chorobę Alzheimera wymaga stałej opieki.

Gdzie powinniśmy się kierować, jeżeli podejrzewamy chorobę u siebie czy bliskiej nam osoby?
- Lekarz pierwszego kontaktu powinien zlecić podstawowe badania, a następnie skierować do psychiatry czy neurologa przyjmującego w ośrodku, który zajmuje się tym problemem.

Choroba Alzheimera jest nieuleczalna. Ale czy można z nią żyć?
- Niestety, choroba nie może się cofnąć. Jeżeli jednak zostanie wykryta w miarę wcześnie i wdrożone będą środki spowalniające objawy, to da się z tą chorobą w miarę dobrze żyć. Jest wiele osób, które wcześnie zdiagnozowane całkiem znośnie funkcjonują w życiu codziennym, a stosując się do zaleceń lekarza, choroba postępuje u nich bardzo powoli. Podstawowym leczeniem jest systematyczne przyjmowanie leków, które czasowo hamują, spowalniają rozwój objawów chorobowych. Stosuje się także leki mające usunąć lub złagodzić objawy towarzyszące chorobie, jak depresja, niepokój, lęk, bezsenność, pobudzenie czy agresja. Ważna jest również psychoterapia zajęciowa, np. różnego rodzaju warsztaty.

Czy można chorobie przeciwdziałać?
- Na tę chwilę nie ma 100-procentowo pewnych metod jej zapobiegania. Chociaż oczywiście naukowcy cały czas pracują nad poznaniem tajemnicy lepszej diagnozy, zwalczania i przeciwdziałania temu schorzeniu. Niewątpliwie pomocne jest utrzymywanie aktywności fizycznej i umysłowej w każdym wieku - również emerytalnym, utrzymywanie umysłu w dobrej kondycji poprzez rozwijanie się i uczenie nowych rzeczy, m.in. rozwiązywanie krzyżówek, czytanie itp. Ponadto pomocny może być zdrowy tryb życia, odpowiednia dieta, ograniczenie alkoholu, unikanie stresów.

Przed osobami opiekującymi się pacjentami z omawianym schorzeniem stoi niebywałe zadanie. Co im Pan Doktor radzi?
- Opieka nad takim chorym jest bardzo ciężka zarówno w wymiarze fizycznym, materialnym, jak i psychicznym. Muszą sobie zdać sprawę, że im bardziej są zmęczone, tym gorszą opieką będą otaczać swoich podopiecznych. Dlatego powinni pamiętać, że istnieją różne formy pomocy i nie są pozostawieni sami sobie. Naprawdę warto z nich korzystać, np. z pomocy socjalnej czy pomocy osób z poradni, ośrodków pielęgnacyjno-opiekuńczych itp. Warto wyjść ze swoim problemem do ludzi, zarówno w tym początkowym stadium choroby bliskich, jak również w tym ostatnim, kiedy chory wymaga całkowitej opieki drugiej osoby. Nie wstydźmy się chorych.

Dziękuję za rozmowę.
Anna Zalech

Nasz Dziennik

56353