Nie pozwolił, abym zginęła...
Treść
Chcę podzielić się z Wami największym cudem mojego życia – spotkaniem wielkiej grzesznicy z Miłością Miłosierną. Mając 13 lat zaczęłam popełniać grzech samogwałtu. Rozpoczęło się od niewinnych „zabaw”. Po jakimś czasie ta „najnormalniejsza rzecz na drodze dojrzewania” (gratuluję redaktorom Dziewczyny, Bravo, Popcornu!) przerodziła się w obsesję i potworne uzależnienie. Musiałam się masturbować, nawet kilka razy dziennie, choć tak naprawdę tego nie chciałam. Nienawidziłam siebie. Za każdym razem, kiedy to robiłam, czułam się jak ktoś najgorszy, jak zupełne zero. Szatan bawił się okropnie moim życiem, a ja nie wiedząc, co robić, pozwalałam mu na to. Pamiętam noc, kiedy trzymałam nóż na żyłach, myśląc, że lepiej umrzeć, niż tak dalej żyć. Takie myśli pojawiały się coraz częściej. Wiele razy próbowałam zerwać z tym nałogiem, ale po każdej próbie upadałam na nowo i jeszcze bardziej. We mnie i wokół mnie była totalna pustka i wielkie cierpienie; ból nieporównywalny z niczym, konanie duszy oderwanej od Boga... Traciłam nadzieję, nie wierzyłam, że będę potrafi ła żyć bez tego. Dotknęłam dna.
Był jednak Ktoś, Kto przez cały ten czas o mnie walczył, Kto cierpiał razem ze mną, Kto wierzył we mnie. Ktoś, Kto nie pozwolił, abym zginęła, Kto nie przeznaczył mnie na zatracenie, ale moje tak ogromnie poranione życie wyrwał z głębin szeolu. Jezus odnalazł mnie! Na czterodniowych rekolekcjach przeżyłam swoje nawrócenie – wielki powrót do Miłości. To wtedy Jezus wziął na Siebie cały, ciężki bagaż mojego życia. Zrozumiałam, że tylko Jezus może mnie wyrwać z ciemności.
Jeżeli tkwisz w jakimkolwiek nałogu, proszę, nie walcz sam! Nie próbuj powstać sam, bo na pewno nie dasz rady. Uwierz mi, jedynym ratunkiem jest Jezus! Tylko On Cię przeprowadzi z krainy śmieci do prawdziwego, Bożego, wiecznego życia. Niedługo miną dwa lata od mojego powrotu na drogę światłości. Od rekolekcji tylko raz upadłam, popełniając samogwałt, ale bardzo szybko się podniosłam, bo przecież Jezus mnie kocha! I wiem, że nigdy mnie nie odrzuci, choćby moje grzechy były jak szkarłat (por. Iz 1, 18).
Błagam Cię, Przyjacielu, który dzisiaj cierpisz tak samo, jak ja kiedyś, przyjdź do Jezusa i oddaj Mu swoje życie. Daj Mu każde zranienie, każdy grzech i słabość. On nie chce byś spadał w ciemność. Chrystus chce, żebyś żył i szalał ze szczęścia, bo Cię kocha! Uwierz mi, bo ja naprawdę zmarnowałam dużo czasu, aby to zrozumieć. Jezus jest moją mocą, moją nadzieją, moim życiem, moim wszystkim! Tylko On przynosi wolność. Mój Pan przynosi życie. Składa mi Siebie w ofi erze i pragnie, abym tylko kochała, to Mu wystarcza, oto mój Umiłowany Pan!
Wasza siostrzyczka w ChrystusieMiłujcie się! 2004-5