Po stronie prawdy
Treść
Przez codzienne świadczenie życiem rodzice powinni wskazywać dzieciom wartość przyjaźni z Jezusem
Natalia z Krakowa wyszła za mąż za Piotra, który uprzedzał ją, że do wiary w Boga jest mu bardzo daleko. Owszem, przed ślubem przystąpił do spowiedzi, przyjął Komunię Świętą. Ale w dniu ślubu, wychodząc z kościoła, powiedział żonie na ucho: „Nie przyzwyczajaj się do tego, że mnie tu szybko zobaczysz”. Słowa dotrzymał do dziś. Choć niedawno obchodzili dziesiątą rocznicę ślubu i wychowują dwoje dzieci, ciężar wychowania religijnego dzieci spoczywa wyłącznie na Natalii.
Prawo Kościoła katolickiego zabezpiecza wychowanie religijne dzieci
Takich małżeństw w Polsce jest coraz więcej. Schemat jest podobny: jedna strona jest wierząca, druga jest innej wiary, obojętna religijnie bądź negatywnie usposobiona względem wiary lub deklaruje całkowity brak wiary. Jeśli strona obojętna religijnie deklaruje, że po ślubie w dalszym ciągu nie zamierza realizować praktyk religijnych, przed zawarciem sakramentalnego związku małżeńskiego jest zobowiązana podpisać stosowny dokument, że nie będzie przeszkadzała stronie praktykującej w wychowaniu potomstwa zgodnie z nauką Kościoła katolickiego. Teoretycznie zatem każdy związek pobłogosławiony przez kapłana w Kościele katolickim zabezpiecza potomstwu prawo do korzystania z przywilejów uczestnictwa w życiu Kościoła.
W praktyce jednak wychowanie religijne dzieci w takich małżeństwach napotyka szereg trudności. Strona początkowo chętnie wyrażająca zgodę na wychowanie dzieci w duchu wiary katolickiej po pewnym czasie zapomina o swoich zobowiązaniach. W skrajnych przypadkach zabrania jakichkolwiek praktyk religijnych w rodzinie, uniemożliwia przystępowanie dzieci do sakramentów. W sytuacjach umiarkowanych – nie zabrania wprost, ale poważnie utrudnia, wyśmiewając lub szydząc z praktyk religijnych strony wierzącej. W każdym przypadku obojętność religijna lub brak praktyk religijnych jednego z rodziców jest poważną przeszkodą w prawidłowym prowadzeniu dzieci do przyjaźni z Jezusem Chrystusem, a w wielu przypadkach – przyczyną osłabienia wiary strony praktykującej wiarę lub potomstwa. Jak przekazywać wiarę w takich sytuacjach?
Natalia z Krakowa dzieli się swoimi doświadczeniami: „W pierwszych latach małżeństwa było mi ciężko zaakceptować, że mąż nie klęczy ze mną na modlitwie, że do kościoła muszę iść sama. Czasem mnie wyśmiewał, zadawał pytania, ale wiedział swoje. Czasem robił na złość, gdy był Wielki Piątek, on ostentacyjnie robił sobie kotlety. Myślę, że gdybym wiedziała, jak będzie mi brakowało wiary męża, drugi raz nie zdecydowałabym się na małżeństwo z takim człowiekiem. Pojawienie się dzieci i ich dojrzewanie do wiary niewiele zmieniło.
Nie zniechęcać się i być cierpliwym
„Czy mam jakąś radę dla rodziców znajdujących się w położeniu takim jak ja? – zastanawia się Natalia. – Na pierwszym miejscu taką, by nie odpuszczać. Nie zniechęcać się. Przez codzienne świadczenie życiem cierpliwie zachęcać dzieci, że warto przyjaźnić się z Jezusem. Moje dzieci są jeszcze małe i nie wymyślam żadnej filozofii, po prostu staram się przekładać wiarę na codzienność. Gdy na przykład Antosia boli brzuszek, mówię mu, by pomodlił się do aniołka. Gdy mam gorszy dzień, biorę do ręki różaniec, klękam i modlę się. Dzieci wtedy pytają, czemu to robię, a ja mówię, że dzięki tej modlitwie poczuję się lepiej, i tak z reguły jest. One to widzą, jak modlitwa mnie zmienia. Że wiara to nie tylko kościół, ale każdy dzień, że Bóg jest nie tylko w tabernakulum, ale i w naszym domu, interesuje się nami i nam pomaga”.
Nie buntować przeciwko współmałżonkowi
Dzieci wychowywane przez rodziców o różnych światopoglądach religijnych często bywają podmiotem sporów i konfliktów, a także narzędziem wykorzystywanym przeciw małżonkowi. Z reguły tę „wojnę” wygrywa ten z rodziców, który ma większy wpływ na dzieci i spędza z nimi więcej czasu. Buntowanie dzieci przeciwko współmałżonkowi nie jest jednak drogą prowadzącą do Boga i nie pomoże dziecku odnaleźć odpowiedzi na pytanie, która droga życia jest prawdziwa – z Bogiem czy bez Niego. Co więcej, dziecko łatwo zorientuje się, że sprawy religijne, Bóg, są przyczyną braku miłości między rodzicami i dziecko potraktuje te sprawy jako zagrożenie.
Natalia dzieli się swoim doświadczeniem także w tej materii: „U mnie w domu tata też miał nie po drodze do kościoła i moja mama często poniżała go przed nami, dziećmi, odbierała mu autorytet. Ciągle się kłócili, a potem tata zaczął pić. Nauczona tym doświadczeniem, gdy dzieci pytają, dlaczego tata nie modli się z nami, odpowiadam im, że tata inaczej patrzy na te sprawy. Nie mówię im, że nie ma racji. Nie odbieram mu autorytetu. Dzieci bardzo go szanują. Uczę ich, że każdy człowiek ma prawo do swojego zdania i trzeba to szanować.
Módl się dużo, umacniaj swoją wiarę
Wychowywanie dzieci do wiary z osobą niepraktykującą wymaga wielkiej duchowej siły i przeciwstawienia się pokusom zniechęcenia. Dlatego osoba w takim związku małżeńskim zobowiązana jest do codziennego umacniania się przez modlitwę i częste przystępowanie do sakramentów. Codzienne umacnianie swojej duszy przez spotkanie z Chrystusem, lekturę Pisma Świętego gwarantuje, że chwile zwątpienia nie okażą się wstępem do ostatecznej kapitulacji.
Czytaj dużo, pogłębiaj wiedzę religijną
Dzieci wychowywane w rodzinach, w których rodzice reprezentują odmienne światopoglądy, potrzebują nie tylko dobrego przykładu, ale i solidnej wiedzy, która pomoże im opowiedzieć się po właściwej stronie. Wierzący rodzic, zapytany przez dziecko w trudnej sprawie dotyczącej wiary, musi umieć udzielić takiej odpowiedzi, by dziecko było przekonane, że rodzic mówi prawdę i wie, w co wierzy, a więc staje po stronie prawdy.
Proś o Msze Święte za swoje małżeństwo i za dzieci
Msza Święta to najważniejsza spośród modlitw, w jakich człowiek może uczestniczyć tu, na ziemi. Warto często prosić o Msze o nawrócenie współmałżonka, o potrzebne łaski i dary Ducha Świętego dla całej rodziny i o dar wiary i jej umocnienie dla dzieci.
ks. Sławomir Kostrzewa
Nasz Dziennik